EURO 2012 – stan wojenny w obronie tradycji polskiej żeglugi

Przykro mówić, ale polski football poległ już w pierwszym starciu. NIE ZDALI EGZAMINU polscy managerzy od emocji.

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/index.php?option=com_artbannersplus&task=clk&id=62

Matematyczne układanki decydują o wyniku walki – tak można przedstawić w skrócie żądzę walki tych, którzy eliminują wszelkie ryzyko.

Tak można ocenić organizację mistrzostw EURO 2012 – dzielimy drużyny na grupy, z których tylko zwycięzca przechodzi do następnego etapu. Ja przeciw temu protestuję, bo jest to knowanie matematyczne a nie radość z pełnego sukcesu sportowej rywalizacji.

W mojej ocenie winny być to rozgrywki eliminacyjne każdego z każdym. Fani swoich drużyn mogliby widzieć swoje drużyny w całym spektrum. Dlaczego w meczach bierze udział tylko jedenastka ? Gdyby tak z 22 zawodników stworzyć kilka zespołów – wtedy każdy z tej elity zawodników miałby możliwość zaprezentować swój piłkarski kunszt – ale ktoś obstawia za duże pieniądze, aby ryzykować mecze każdego z każdym. Traci na tym piękno sportu, tracą na tym kibice i tracą na tym zawodnicy, bo nie mają możliwości zaprezentowania się w sportowej walce.

Tyle o EURO 2012 w zagrywce w gałę.

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/images/stories/zdjecia_artykuly/otwarte_muzeum/muzeum_odry_nadbor_mini.jpg

A teraz o prawdziwym stanie wojny z administracją rzeki.Otóż ktoś musiał zostać zainteresowany dostarczeniem złomu do chińskich hut. Trwa batalia o ocalenie jednostek pamiętających jeszcze trzecią rzeszę, bo z tego okresu są dwa statki, jest statek pamiętający powstanie potęgi PRL a jego sercu – w maszynowni tkwi jeden z ostatnich zachowanych silników parowych z okresu okętów wojennych przełomu XIX i XX wieku – takich samych, jakie były stosowane na okrętach wojennych floty brytyjskiej.

Holownik ten, ostatni z 13 wspaniałych, bojowych jednostek powojennej polskiej żeglugi śródlądowej – jako „Holender Mały” w odróżnieniu od dwukrotnie większych ośmiu „Holendrów Dużych” (wszystkie złomowane wraz z końcem PRL) ma podzielić los dźwigu pływającego z 1939 roku oraz barki towarowej z 1936 roku.

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/images/stories/zdjecia_artykuly/otwarte_muzeum/muzeum_odry_wroblin_mini.jpg

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/images/stories/zdjecia_artykuly/otwarte_muzeum/muzeum_odry_wroblin_nadbor_mini.jpg

O ile holownik Nadbor oraz Dźwig Pływający Wróblin zostały wyremontowane i służą ksztalceniu w kierunku Archeologii Przemysłowej, barka Irena jest wstępnie oczyszczona i oczekuje na dalsze etapy. Szczerze mówiąc, brakuje nam jej powierzchni na cele ekspozycyjne, bo jest to około 200 m2 powierzchni w cenrum miasta, w niedużej odległości od głównych tras komunikacyjnych, z dostępem do infrastruktury miejskiej mimo, że są to jednostki pływające zacumowane na stałym cumowisku, specjalnie wybudowanym u progu XXI wieku.

I o ile wtedy hucznie i głośno, z fajewerkami wchodziliśmy w struktury Unii Eurpoejskiej, tak teraz w ramach realizacji taniego państwa (bo RZGW jest przecież urzędem państwowym) i w świetle majestatu prawa trwa poszukiwanie pieniędzy na utrzymanie tego upadającego molocha i być może pieniądze uzyskane ze złomowania zabytków (czysta stal) ...

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/images/stories/zdjecia_artykuly/otwarte_muzeum/muzeum_odry_barka_mini.jpg

Dlatego prowadzimy stan oblężenia wojennego i wykorzystamy także może nie najnowocześniejszy, ale gwarantujący sukces sprzęt bojowy. Albo utrzymamy posiadaną pozycję górnego awanportu śluzy Szczytniki tuż przy budynku głównym Politechniki Wrocławskiej, albo w bojowej asyście przebijemy się na wody niemieckie – bo tylko tam nie sięga ta ponura administracja kolejnej już blagi pospolitej.

A to są wybrane publikacje wydane przez Fundację Otwartego Muzeum Techniki