Wojtek Wojtek
312
BLOG

Musztarda post factum

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 2

Temat katastrofy poslkiego samolotu w Rosji z kwietnia 2010 r. nadal drąży świadomość. Ciągle nie są wyjaśnione podstawowe sprawy, a rozgłos nadawany oficjalnej wykładni tej sprawy każe zastanowić się nad tym, dlaczego w sprawie Smoileńska i wydarzeń tam rozgrywających się jest tyle kłamstwa.

Kłamstwo pierwsze dotyczy realizacji traktatu z sierpnia 1939 roku, którego przedstawicielami byli Ribentrop i Mołotow - którzy reprezentowali przywódców państw - Niemiec - A. Hitlera oraz Związku Radzieckiego Józef Stalina. Wiadomo było, że obie strony zawarły pakt o nieagresji. Komentarze polityczne mówiły o świadomej akcji wzajemnej dezinformacji - A. Hitlera, że nie wkroczy na teren Związku Radzieckiego i J. Stalina - że jego kraj nie jest gotowy do wojny obronnej. Bo żadna inna sprawa nie mogła być brana pod uwagę.

Wydarzenia z września 1939 roku pokazały, że Niemcy doskonale przygotowani do wojny, w ciągu kilku dni rozprawili się z polskimi wojskami lotniczymi i bezkarnie bombardowali wszystkie znaczące miasta polskie. Już w kilka dni po agresji bombardowali nie tylko Warszawę, ale także i wschodnie rubieże Polski. NIemcy poprzez wcześniejsze zagrania polityczne i zbrojne otoczyły Polskę jako kolejny obszar do zdobycia, stąd też ich uderzenie było niemal ze wszystkich stron, nie potrzebowali sukcesywnie zdobywać kawałka po kawałku.

Tymczasem - jak głosiła wykładnia powojenna - wobec opuszczenia bombardowanej Warszawy przez Rząd Polski, Józef Stalin wprowadził swoje wojska na teren suwerennego państwa. "Po drodze" ogłosił niezależność państwową części składowych Polski - przyznając im prawa suwerennego państwa. Polacy, a zwłaszcza żołnierze, którzy wycofywali się z terenów zajmowanych przez oddziały niemieckie, wycofywali się w głąb terytorium kraju i nagle, już 17 września 1939 roku znaleźli się na terenie państw niezależnych, które stosownie do umów międzynarodowych ze Związkiem Radzieckim  - zobowiązały się internować poslkich żołnierzy, aby ci nie włączali się do wojny niemiecko -polskiej z państw niezaangażowanych w zbrojny konflikt - czyli z Litwy, Białorusi oraz Ukrainy.

Drugim faktem skrzętnie przemilczanym są zbrodnie ludobójstwa ludności narodowości polskiej na obszarze Polski, ale już po 17 września 1939 roku a dokonywanych porzez ludność litewską, białoruską a zwłaszcza ukraińską na terenie tychże już państw - wyodrębnionym z terytorium państwa polskiego rozkazem Józefa Stalina.

Kolejnym kłamstwem był fakt deportacji ludności poslkiej na zesłanie w głąb Związku Radzieckiego, potocznie nazywany zesłąniem na Syberię, a faktycznie zsyłką polskich rodzin zarówno na Syberię, jak i do dalekich republik radzieckich - tak na dalekiekiej północy w wschodzie Rosji, jak i do Kazachstanu. Te deportacje rozpoczęły się już w lutym 1940 roku, druga deportacja miała miejsce w kwietniu 1040 roku i trzecia - która właściwie nie do końca została przeprowadzona w związku z wojną rozpoczętą ze Związkiem Radzieckim przez Niemców w 1941 roku. Te deportacje są znane. Ale nadal przemilczana jest deportacja rodzin głónie leśnikó przeprowadzona już w styczniu 1940 roku, w wyniku któej wyekspediowano ogromną ilość polskich leśników wraz z ich rodzinami w syberyjskie lasy, by tam przygotowali obszary do pozyskania derwna - jakże potrzebnego w rozbudowie linii kolejowych.

Kłamstwo wywózek na Syberię zbiegło się z całą masą kłamstw i kłąmstwewk przykrywających prawdę o losie polskich żołnierzy internowanych w nowych dekretem Stalina państwach utworzonych na terenie byłego państwa polskiego - Litwy, Białorusi oraz Ukrainy.

Wysiedlane rodziny starały się poinformować swoich mężów, ojców oraz synów internowanych przez Sowietów, że rodzina zostaje wysłąna w głąb ZSRR, ale długo od internowanych nie dochodziły żadne odpowiedzi. Wiele rodzin, które zwracały się o informację o losie swych bliskich, otrzymywało wyczerpującą informację, że polscy wojskowi oraz policjanci zostali przewiezieni daleko na północ ZSRR i wrócą pod koniec okresu letniego w związku z ich zatrudnieniem do pilnie potrzebnych prac...

Następnym kłamstwem były oskarżenia Józefa Stalina wysuwane pod adresem premiera Rządu Polskiego na uchodźstwie o współpracę z Niemcami i kierowanie szkalującą stronę radziecką akcją oskarżania Związku Radzieckiego zamordowaniem polskich oficerów w niemieckich obozach w okolicach Katynia. Nawet doszło do powołania "międzynarodowej" komisji do badania okoliczności tej zbrodni.

Niestety, oskarżenie było trudne do udowodnienia, ponieważ zdaniem Niemców, zostali oni poinformowani o zbrodni NKWD dokonanej na polskich jeńcach wojennych zamordowanych w Katyniu około 1940 roku. Rosjanie tyczasem oskarżali Niemców o wymordowanie polskich oficerów przebywających w obozach internowania już po wkroczeniu oddziałów niemieckich na terytorium Związku Radzieckiego, to znaczy w 1941 albo w 1942 roku. Zbrodnia wymordowania polskich oficerów zostałą ujawniona w 1943 roku i stąd pojawiło się tyle dat na temat czasu jej dokonania.

Sprawa ta znalazła swój epilog w Sądzie Norymberskim, który nie przypisał winy Niemcom, ale też wyłączył ją do odrębnego postępowania. Po osądzeniu ostatnich więźniów niemieckich Trybunał został rozwiązany i już nikt więcej nie rozpatrywał sprawy polskich oficerów pomordowanych w Katyniu, rzekomo przez Niemców.

Fala kolejnych kłamstw natąpiła już po zakończeniu wojny w 1945 roku. Mimo, że wielu badaczy starało się opublikować informacje na temat osób pomordowanych w Katyniu, w polskiej prasie ten temat nie był poruszany. W ogóle tego tematu nie poruszano, a osoby przedstawiające informacje na ten temat były aresztowane przez służby bezpieczeństwa jako osoby zakłócające bratnią przyjaźń pomiędzy narodami polskim i radzieckim.

Rząd Polski na uchodźstwie oraz liczna grupa polskich patriotów nie dawała za wygraną i dorpwadzono do wydania książki na temat zbrodni w Katyniu, często określanej jako "Lista katyńska - wydanie londyńskie". Była to bardzo gruba książka i jak przystało na taką publikację, była wydana w twardej oprawie. Wydrukowano ją w Londynie tuż po zakończeniu wojny, Na treść składały się relacje świadków odkrycia masowych grobów, relacje osób, które zeznawały na temat sobie znanych okoliczności tej zbrodni, zamieszczono sporo fotografii z miejsca ekshumacji szczątków ofiar tej zbrodni a także niektóre dokumenty i odręczne zapiski odnalezione przy ciałach zmarłych. Właściwie były to jedyne dokumenty potwierdzające tożsamość pomordowanych w katyńskim lesie. Ponadto w publikacji umieszczono listę osób zidentyfikowanych w czasie przeprowadzonej w 1943 roku ekshumacji.

Ta książka była przesyłana z Anglii do polskich rodzin w kraju. Jednak służby graniczne bardzo starannie sprawdzały paczki przychodzące do Polski i w przypadku, gdy w przesyłce stwierdzono obecność "nielegalnej" przesyłki, paczka trafiała do magazynów służb bezpieczeństwa a adresat otrzymywał informację o "aresztowaniu" przesyłki zawierajacej przedmioty zabronione do rozpowszechniania w Polsce.

Tyle o kłamstwach smoleńskich sprzed ponad 70 lat.

W 2010 roku przypadła 70 rocznica tej zbrodni. Zaplanowano, że będzie to duża uroczystość. Niestety, do niej nie doszło z powodu katastrofy samolotu, w której zginęli najważniejsi uczestnicy tych obchodów.

Od tej chwili rozpoczyna się druga część kłamstw smoleńskich, a dotyczą one ukrycia okoliczności katastrofy, w której zginęło 96 osób - pełniących najważniejsze funkcje w państwie oraz członków rodzin ofiar z 1940 roku. W katastrofie zginęli także prezydent RP, Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie, Ryszard Kaczorowski, który przekazał przechowywane insygnia Prezydenta RP w Anglii pierwszemu prezydentowi Wolnej Polski, panu Lechowi Wałęsie.

 Kolejną falę kłamstw na temat zbrodni smoleńskiej zawiera film przygotowany przez National Geographic i emitowany na you tube (adres znalazłem na blogu zawsze aktualnej w temacie Panny Wodzianny) - z czego postanowiłem skorzystać :

http://www.youtube.com/watch?v=FCbBHzY06Wg&feature=player_embedded

 

Film, jak film, z właściwą sobie intonacją głosu. Gdybym jednak nie znał sprawy, przyjąłbym jego treść za prawdziwą monetę. Niestety, film zawiera poprawność polityczną i jest nad wyraz daleki od aktualnej (styczeń 2013) wiedzy na ten temat. Przede wszystkim nie wyjaśniono, dlaczego jest to "lot cywilny" chociaż został zrealizowany samolotem w służbie państwowej.

Pamiętam fotografie MAK publikowane w sieci internet po ogłoszeniu jej raportu. Niestety, nic z tych fotografii nie zaprezentowano. Rok temu naukowcy rozważali możliwość skutków kontaktu z brzozą, która miała doprowadzić do oderwania skrzydła niemal 100 tonowego kolosa. Zastanawia mnie, dlaczego w tak poważnym dokumencie pominięto wywiady z ekspertami koncernów lotniczych w skali światowej. Pominięto również relacje i dokumenty emitowane w publicznych mediach za pośrednictwem witryn internetowych. Pomięto informacje o TAWS 38, któy nagle zaniknął a "polska czarna skrzynka" nie była opracowywana w Polsce. Wyraźnie podniesiono informacje o przeprowadzeniu badań na okoliczność zachowania się śladów ładunków wybuchowych - a te zostały stwierdzone w sposób jednoznaczny w 2012 roku. Pomięto fakt "pomylenia" opisów trumien ze szczątkami ofiar katastrofy, co spowodowało pochowanie szczątków zmarłych w grobach przeznaczonych dla innych zmarłych. No i szczególnej pikanterii dodała informacja, że wśród rozrzuconych szczątków rozbitej maszyny nie znaleziono żadnych ciał, ujawniły się dopiero później i że żadne z nich nie było w całości... Przecież były przeprowadzone ekshumacje kilku ciał, które jednoznacznie potwierdziły ogromne rozbieżności prodokołów sporządzonych przez specjalistów rosyjskich w stosunku do oględzin i przynajmniej w tych przypadkach nie mówiono o stanie ciała jako złożonego z wielu odrębnych szczątków. Wiele rodzin, które powiedziały publicznie o swoich przeżyciach przy identyfikacji ciał, potwierdziły, że nie miały problemów z rozpoznaniem zmarłych, natomiast kilka rodzin nie potwierdziło zgodności pochowanych szczątków osoby zmarłej tragicznie przy ponownych oględzinach w czasie ekshumacji.Nie podano, że badania kodu DNA potwierdziły wątpliwości rodziny co do zamiany ciała już po identyfikacji.

W filmie także wyraźnie nawiązano do postaci Anny Walentynowicz. Ale nie podano o wynikach sekcji jej ciała w czasie ekshumacji, kiedy stwierdzono w jej szczątkach kilka metalowych elementów, które przypominają nity poszycia samolotu. Te odłamki konstrukcji samolotu mogły podziałać jak śrut wystrzelony z dubeltówki - który powoduje bolesne zranienie i wewnętrzne krwotoki, które mogą być przyczyną zgonu jeszcze przed upadkiem samolotu.

Ale to jest już moje przypuszczenie na podstawie sekcji prowadzonej w obecności pana Hambury, jednego z adwokatów reprezentujących rodziny osób poszkodowanych w tej katastrofie.

Na zakończenie załączę link do bardzo ważnego oświadczenia wydanego przez właściwy organ już po emisji filmu, który starannie obejrzałem. Chciałbym również zaproponować opinie innych blogerów salon 24 na temat tego filmu i jego wiarygodności.   

 

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/22426,blasik-nie-naciskal.html

http://sed3ak.salon24.pl/482456,smierc-prezydenta-spoko-tylko-27-oczywistych-klamstw

 

 Chciałbym uzupełnić moje rozważania o jeden z ostatnich tekstów poświęconych tej katastrofie. Przyjmijmy, że jest to rozmowa z Laską :

http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/lasek-gdyby-w-smolensku-byl-zamach,1888572

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka