Wojtek Wojtek
535
BLOG

Kibice u stóp Królowej Polski

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 26

Polscy kibice udali się z pielgrzymką do klasztoru na Jasnej Górze.

O samych kibicach pisałem już kilkakrotnie i chociaż sam nie uczestniczę w wydarzeniach sportowych, to nie są one przeze mnie niezauważone.

Nie raz słyszałem ich szum w chwili zdobywania kolejnej bramki i mimo, że do stadionu nie było blisko, to wyraźnie było słychać emocje zgromadzonych fanów piłki nożnej.

Wprawdzie wyglądają różnie, ale są elementy łączące ich w sposób nierozerwalny. Jest to na pewno element ubioru, flagi państwowe a w szczególności ten ich współny śpiew.

Kiedyś rozmawiałem z jednym z nich, na jego stanowisku pracy. Był operatorem spycho-koparki. Lubił swoją pracę i sprawnie manewrował zarówno lemieszem, jak i łyżką, w zależności od zadania a nie było łatwo prowadzić wąski liniowy wykop na pełną długość wysięgnika ze starannym zachowaniem linii spadku a ciągle pojawiało się niebezpieczeństwo oberwania skarpy albo wyrzut kolejnej p[orcji kurzawki. Tu nie było czasu na zwłokę, trzeba było decydować niezwłocznie a chwila nieuwagi mogła zakończyć się zaypaniem ludzi układających przewody na dnie wykopu.

Ideałem nie był, za kołnierz nie wylewał. A jak opowiadał o emocjach, kiedy w grupie przyjaciół dopinguje swoją drużynę - wtedy zrozumiałem tę magię sportu - niezrozumiałą dla osób posiadajacych zupełnie inne zainteresowania.

Zdarzało się (gdy byłem jeszcze studentem i dorabiałem pracując w komunikacji miejskiej), że prowadziłem tramwaj podstawiony dla kibiców na zawody żużlowe. Lubiłem te jazdy, bo było to wprawdzie kilka godzin pracy, ale za to "kółek" było niewiele. Z reguły wyjazd z zajezdni, zebranie kibiców na stadion i w zależności od czasu wyjazdu - albo ponowny przejazd po kolejnych chętnych - lub też zjazd na tor rezerwowy, gdzie czekaliśmy na znak do rozwiezienia kibiców.

Wtedy wóz za wozem kolejno podjeżdzaliśmy na przystanek przy stadionie a funkcjonariusze milicji (jak ten czas leci ?) sprawnie załatwiali wątek kibiców nie mieszczących się w wozie. Zaczynali od pierwszych drzwi a my je szybko zamykaliśmy. Potem tylko wystarczyło krzyknąć, że pierwszy przystanek dopiero.... bo trudno było sobie wyobrazić, co by się działo zatrzymując wcześniej. A jak ktoś upominał się o swoje prawa pasażera, to trzeba było grzecznie zażartować że taka piękna pogoda i "przystanek dalej" nie sprawi problemów... a reszta kibiców, ściśniona bardziej niż śledzie w beczce podtrzymywała nieszczęśnika na duchu, że razem jechać jest przyjemniej...

Osobiście to kibiców lubię, bo mają swoją pasję. Owszem, zdarzają się  ekscesy - ale w takich sytuacjach raczej należy starać się rozładować sytuację i nie rozdrażniać ludzi niepotrzebnie. Przecież każdy ma też swoje problemy.

Poniżej przedstawiam linki do wybranych komentarzy na ten temat:

[1]  http://www.radiomaryja.pl/informacje/kibice-zawierzyli-sie-krolowej-polski/

 

[2] http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/precz-z-komuna-i-smierc-wrogom-ojczyzny-5-tys-kibicow-na-jasnej-gorze,384706.html

 

[2]  http://natemat.pl/45833,ksiadz-do-kibicow-na-jasnej-gorze-jestescie-najbardziej-dyskryminowana-grupa-w-polsce

 

Dla osób zainteresowanych tym tematem załączam też link do posumowania wyszukiwania hasła

[kibice na jasnej górze]

 http://search.conduit.com/ResultsExt.aspx?q=kibice+na+jasnej+g%C3%B3rze&SearchSource=4&ctid=CT2431245

 

Uważam, że powinniśmy bronić solidarnie naszej suwerenności na każdym szczeblu, a wtedy sami obronimy sie przed wynaturzeniami, bo o ile zdarzają się agresywne wystąpienia niektórych osób - ale one zdarzaja się we wszystkich grupach społecznych.

 

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka