Wojtek Wojtek
269
BLOG

Znowu wypadek w górach...

Wojtek Wojtek Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Wypadek może przydarzyć się każdemu.

Jednak nie potrafię zrozumieć braku odpowiedzialności jeszcze przed zaistnieniem niefortunnego zbiegu wydarzeń. Mimo, że jest już koniec czerwca, to znowu przyczyną wypadku było pośliźnięcie się na śnieżnej połaci...

Nie raz, jako kilkuletni chłopak, starsi koledzy wozili mnie na ramie roweru. I nic się nie stało, chociaż niektórzy wywracali się. Na wioskach wożenie dziewczyny na ramie było zwyczajem nad wyraz powszechnym i dopiero rozwój komunikacji samochodowej wymusił wprowadzenie kategorycznego zakazu takiego sposobu podróżowania

Podobnie było z motocyklami. Pamiętam jeszcze lata, kiedy rozsądny motocyklista korzystał ze skórzanej czapki-pilotki i często nakładał specjalne okulary na oczy. Dopiero duża ilość wypadków z udziałem motocyklistów doprowadziła do wprowadzenia obowiazku korzystania z kasków ochronnych.

Wycieczki w góry...

Tu rónież są różne szkoły. Jedni wędrują ekstremalnymi ścieżkami z wykorzystaniem wysokogórskiego sprzętu wspinaczkowegi, inni penetrują jaskinie - także w zorganizowanych zespołach z użyciem specjalnego sprzętu - drabinek, lin, karabinków...

I trafiają się różni turyści, którzy są tak nierozważni, że nie rozumieją, co to jest wysiłek w trakcie stromego podejścia. Kazdy człowiek ma swoje możliwości i często taki przewodnik-amator zabiera swoje towarzystwo bez sprawdzenia predyspozycji uczestników wyprawy, bez poczenia, w jakim ubraniu i obuwiu trasa jest dostępna i w jakich okolicznościach należy przerwać wędrówkę tylko dlatego, że któryś z uczestników wycieczki może nie podołąć trudom dalszej eskapady.

NIestety, odpowiedzialność nie kończy się na wiedzy, któędy iść do wskazanego celu. Odpowiedzialność, to wiedza, jak późno można wyjść, aby osiągnąć cel i bezpiecznie wrócić do schroniska. Odpowiedzialność wiąże się z oceną współtowarzyszy, czy w ogóle dadzą radę. Lepiej jest zawczasu wykluczyc udział osób definitywnie słabszych lub nie posiadających  właściwego ubrania, aniżeli narazić grupę na stres powypadkowy.

Niestety, często nawet wieloletni partnerzy w obliczu podróży marzeń zapominają o kondycji osób bliskich, nie zawsze uświadamiają sobie, że współmałżonek/współmałżonka może mieć znacznie mniej sił, niż potrzeba, może mieć nieuświadomione lęki wysokości a bardzo często moze nie mieć w czym wędrować trudnymi szlakami.

Rysy... jedyny polski dwutysięcznik, popularny jak same Krupówki, niestety, nie jest dostępny dla wielu osób tylko dlatego, że mimo wielu ułatwień turystycznych, jest niedostępny z uwagi na indywidualne predyspozycje poszczególnych turystów.

Jeszcze w latach 70. XX w. obowiązywała zasada tzw. "aklimatyzacji" po przyjeździe szczególnie do ośrodków położonych w górach. Wiadomo było, że powietrze górskie jest zupełnie inne, niż to w dużych aglomeracjach miejskich. Wiadomo było, że człowiek z nizin nie obeznany z górami nie jest w stanie przejść tyle samo, co mieszkaniec danej okolicy. Wiedzą o tym przewodnicy i tak prowadzą rozmowy z organizatorem wycieczki, że są w stanie ocenić, która trasa - mimo "apetytów" wycieczkowiczów - nie będzie dla nich realna. Ważne tutaj jest czas od przyjazdu w góry, stopień przygotowania uczestników wycieczki do górskich podróży, ich wiek oraz sposób ubrania.

Bardzo często w góry przyjeżdżają "nowobogaccy", których stać na pokrycie wysokich kosztów zakwaterowania, ale z racji ich pracy zawodowej ich tryb ograniczał się do ważnej funkcji reprezentacyjnej w firmie czy urzędzie. To właśnie ta grupa jest najbardziej podatna na wypadki, bo z racji statusu to ONI decydują, gdzie i co, mają kasę, by przebić nawet najbardziej racjonalne przesłanki, mają też ubranie i obuwie na tyle drogie, że nie rozróżniają, czy jest to ekwipunek wyczynowy, czy też jego staranna imitacja.

No i upór nie znoszący żadnego sprzeciwu.

Inaczej jest z grupami młodocianych. Tu z kolei młodzi mężczyźni starają sie te swoje kobitki wystawić na niezapomniane eskapady a dziewczęta nieświadome gry swoich partnerów lezą za nimi jak ćmy - bez kondycji, bez doświadczenia i oczywiście elegancko ubrane raczej na Krupówki, a nie na ciężki marsz trudniejszym szlakiem turystycznym...

Tu najwdzięczniejszą grupą są dzieci. Są łatwe w odwracaniu ich uwagi i szybko dają się namówić na przejście bezpieczniejszą ścieżką - bo one nie mają ambicji pokonania najtrudniejszej trasy. No i słuchają starszych.

 

 

http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/tatry-wypadek-na-rysach-turysta-ma-zlamany-kregoslup,2340152,t,id.html

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości