Przed terminem ...
Od 1 grudnia 2014 na stanowisku premiera w Polsce powstanie wakat z uwagi na przyjęcie ważnej funkcji w strukturach UE przez urzędującego preniera.
Jest to o tyle ważny problem, że w kraju graniczącym z Polską trwa wojna, należy liczyć się z kryzysem energetycznym zagrażającym egzystencji polskiego społeczeństwa. W takich okolicznościach dymisja rządu nie jest rozwiązaniem właściwym. Nie dlatego, żeby premier był bez wad, ale fakt ogłoszenia wyborów powszechnych w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa nie wróży nic dobrego.
Za kierowanie sprawami państwa w Polsce odpowiada premier a podział kompetencji między premiera i prezydenta RP nie jest jednoznaczny. Dodatkowym utrudnieniem są perturbacje konstytucyjne umocowania prezydenta RP do powołania najwyższego rangą dowódcy wojsk w czasie wojny.
Powyższe problemy nie miałyby żadnego znaczenia w sytuacji, gdyby praca parlamentu przebiegała w sposób prawidłowy. Tak nie jest, a argumentem, że praca sejmu nie jest prawidłowa, jest ciąg wydarzeń związanych z pracą legislacyjną sejmu. Prostym probierzem jest analiza wniosków wpływających do laski marszałkowskiej i dalszy ich los.
Wystarczy połączyć dwa elementy – ocena wniosku przez posłów i wynik głosowania nad jego losem ze wskazaniem – kto był inicjatorem wniosku.
Ponieważ znaczna część wniosków odrzuconych w pierwszym czytaniu była złożona przez opozycję polityczną, można uznać, że sejm nie pracuje prawidłowo. W tej sytuacji ogłaszanie przedterminowych wyborów parlamentarnych jest formalnie poprawne, może i oczekiwane przez społeczeństwo, ale również jest sprzeczne z interesem państwa.
Może też okazać się, że większość parlamentarna przegłosuje wprowadzenie nowych rozwiążań prawnych, które dotychczas nawet nie były przedmiotem jakichkolwiek koncepcji i będą zmierzały do uniemożliwienia zmiany obecnego status quo większości parlamentarnej.
Casus instytucji „separatysty” został już wprowadzony do obiegu i obowiazuje w relacjach dziennikarskich, stąd też warto zastanowić się, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo.
Komentarze