Bardzo ciekawie kształtują się "wybory" nowych ministrów. Przecież, skoro jest tak dobrze, jak mówiono o sprawach Polski, to dlaczego jest tak źle, że sam szef rządu zmył się nie kończąc swej drugiej kadencji.
Poza tym ustawił sobie najwyższą władzę w państwie "na baczność". Co ciekawe, pozostawił wiele obietnic bez szans na realizację i zapowiada się propozycja zmuszająca Polaków do powrodtu do kraju z uwagi na zapowiadane zmiany prawa pracy w krajach UE. Wygląda na to, że mit o swobodnie podejmowanej pracy we wszystkich krajach UE jest tylko częścią prawdy. Owszem, jeżeli ktoś chce znaleźć lepsząj pracę, to mu nikt tego nie broni - ale "lepszej" jedynie pod względem wysokości uposażenia względem tego uzyskiwanego wcześniej a nie - że lepszej z uwagi na prestiż zawodu, wyższe kwalifikacje itp.
Poza tym podstawowym warunkiem pracy poza granicami własnego kraju jest umiejętność posługiwania się językiem obowiazującym w danym kraju. A polskie społeczeństwo w swojej masie posługuje się tylko językiem polskim, a nie angielskim czy niemieckim bądź francuskim, nie wspominając nawet, że są i inne języki.
Praca na wyższych stanowiskach bez znajomości języka urzędowego to - raczej nierealne przedsięwzięcie. Oczywiście za granicą, bo w Polsce jest inaczej. W Polsce polskie przedsiębiorstwa zarządzane przez polską kadrę są likwidowane a resztki tego, co zostaje - przejmuje tak zwany inwestor strategiczny,
Majątek polskiego społeczeńśtwa staje się własnośćią innej firmy, z zarządem w kraju nie do końca znanym byłym juz pracownikom i w ciągu dwóch, trzech lat lub szybciej przedstawiciele kierownictwa polskiego zostaja zamienieni przez obywateli innych narodowości. Atrakcyjne wynagrodzenie uzyskiwane w kraju rodzimym inwestora zagranicznego nie podlega żadnym negocjacjom ze zwiazkami zawodowymi i w ciągu kilku lat polski potentat, eksporter do niedawna, pod kierownictwem "zagranicznym" po prostu znika z rynku. Z polskiego rynku a produkt polski zostaje zamieniony artykułem importowanym...
Trwa zmiana najwyższego organu administracji państwowej... Ale jest to tylko personalna karuzela, bo jak dotąd - w ogóle nie było przedstawienia - jakie będą kierunki działania, w jakim zakresie przywrócimy polską produkcję w Polsce i choćby tylko na potrzeby polskiego konsumenta.
Muszą powstać polskie banki, któe zapewnią finansowanie polskiego obrotu gospodarczego, muszą powstać polskie zakłądy przetwórcze zajmujące sie zagospodarowaniem płodów polskiej ziemi . Nie ma też żadnych przesłanek, aby nie przywracać produkcji przemysłowej w Polsce z przeznaczeniem na rynek wewnętrzny. Tylko takie działanie zapewni miejsca pracy w Polsce i pozwoli na wypracowanie środków na utrzymanie rodziny w Polsce.
Jeżeli nie zostaną spełnione te podstawowe kryteria, to trzeba będzie pomysleć o przekopaniu gleby odpowiednio głęboko, by zlikwidować to zło, te chwasty na gruncie polskiej gospodarki, które uniemożliwiają racjonalne działanie zgodne z oczekiwaniami polskiego społeczeństwa.
Trzeba - wzorem rolników z trudem uprawiajacych ziemię - starannie usuwać chwasty uniemożliwiające uzyskanie plonów możliwych do uzyskania. Ugory muszą być zagospodarowane, aby ziemia nie traciła swojej wartości reprodukcyjnej.
Tak samo z gospodarką przemysłową - należy likwidować technologie nie służące już społeczeństwu i wprowadzać racjonalne rozwiązania - czy "nowy" rząd spełni to oczekiwanie poslkiego społeczeństwa ?