Nie ma co ukrywać. W tej chwili ratunek może być tylko w samorządach lokalnych. To samorządy są jeszcze włascicielami placówek ochrony zdrowia, szkół, ośrodków wypoczynkowych oraz majątku po zlikwidowanych państwowych przedsiębiorstwach.
To samorządy są właścicielem niemałej jeszcze liczby lokali mieszkalnych i użytkowych i to wreszcie samorządy mają prawo do decydowania o sposobie zagospodarowania przestrzeni.
Od nas samych zależy, czy na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast wybierzemy zarządców mądrych i gospodarnych, czy też pozwolimy, aby marazm ogarnął i ten stopień administracji.
Ba, wiele zależy rónież od radnych samorządowych - bo nie wójt, burmistrz czy prezydent miasta jest organem stanowiącym.
Pamiętajmy, że najwyższym organem władzy samorządowej są rada miasta, rada miasta i gminy, rada gminy - w zależności od liczby mieszkańców a wójt, burmistrz czy prezydent miasta jest tylko organem wykonawczym postanowień swojej RADY.
Myśłę, że warto o tym pamiętać. Owszem, był czas, kiedy o wszystkim decydował sekretarz własciwego szczebla PZPR, ale pamiętny sierpień 1980 roku zmierzał do przepędzenia tej kliki na cztery wiatry.
Czy to się udało ?
Myślę. że tu warto odwołąć się do przykładu - jeżeli ktoś kupi nowy dom i wprowadzi sie do niego, ale nie będzie utrzymywał porządku na codzień, to któregoś dnia ten piękny, nowy dom będzie po prostu składowiskiem rupieci - brudnym i wstrętnym, wymagajacym remontu kapitalnego. Tak samo jest z państwem. Trzeba o nie dbać.
A śmieci trzeba usuwać na bieżąco.