Są już znane wstępne relacje świadków na temat okoliczności towarzyszących wybuchowi metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Pomijając wszystkie inne informacje - chciałbym zatrzymać się na jednej. Uratowani górnicy przyznają, że porzucili na miejscu sprzęt ucieczkowy - czyli specjalne pochłaniacze gazów - w które są obowiązkowo wypossażani górnicy przed zjazdem na dół.
Pochłaniacz ten jest urządzeniem umożliwiającym oddychanie w skażonym powietrzu. Jego czas działania pozwala na opuszczenie miejsca zagrożenia i dojście do obszaru wolnego od zagrożenia. Przy maksymalnym wysiłku osoby korzystającej z aparatu jego przydatność powinna wynosić 60 minut. W przypadku minimalnego wysiłku jego przydatność powinna wynosić 180 minut.
Aparat ucieczkowy jest urządzeniem, które chroni płuca przed wdychaniem powietrza o zbyt małej ilości tlenu. Tlen jest wytwarzany w czasie pracy urządzenia. Jest to sprzęt ochrony indywidualnej i z założenia jest rzeznaczony wyłącznie do użycia awaryjnego. NIe można z niego korzystać przy wykonywaniu pracy.
Z uzyskanych iformacji wynika, że niektóe aparaty nie działały - dlatego górnicy ewakuowali się porzucając je jako zbędny balast,
Kto zna warunki pracy górnika dołowego, ten doskonale wie, że na niektórych stanowiskach pracy górnicy odkładają swoje torby z pożywienem z któymi zjeżdżają, na bok. Często obok tej torby kładą również aparat ucieczkowy. W sytuacji wybuchu, gryzącego dymu i zagrożenia wysoką temperaturą może brakować czasu na zabranie odłożonych przedmiotów, róznież i pochłaniacza. Być moze dlatego doszło do tak wielu uszkodzeń dróg oddechowych.
http://fakty.interia.pl/slaskie/news-katastrofa-w-kopalni-sa-wyniki-sekcji-zwlok,nId,1538681#iwa_block=facts_news_small_one&iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=12378