Dalszy ciąg rozważań nad pakietem emisji zmierza w niewłaściwym kierunku. Prezydent RP zauważa bowiem, że nie można narzucać ograniczeń energetycznych bez satysfakcji finansowej.
Można więc przypuszczać, że wprowadzone zostaną w Polsce ograniczenia emisyjne i za spalanie będzie płacić ten – kto pali, czyli Polacy. A rząd sobie jakoś z tym poradzi, bo dostanie z UE dostatecznie duże pieniądze, aby mieć z czego żyć i to żyć znacznie lepiej, niż ogół obywateli.
I chociaż wyraźnie i głośno opowiada się za determinacją „żelaznej damy” z Polski – już widać, jak jest przekonany do satysfakcji wiązanej – kasa za ograniczenia. Niby nikt nie straci, ale i oczekiwania Unii zostaną spełnione, i polscy producenci nie będą obciążeni dodatkową kwotą za energię potrzebną dla zachowania ciągłości produkcji.
http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=infopakiet&dz=gospodarka&idNewsComp=&filename=&idnews=184555&data=&status=biezace&_CheckSum=350607881