jest dzisiaj okazją zrobienia niezłego biznesu. Generalnie spółdzielczość mieszkaniowa zaczęła rozwijać się w latach 70. XX w. To wtedy zapadły pierwsze decyzje o budownictwie wielkopłytowym. W nieopowiednio przygotowanych zakładach przygotowywano prefabrykaty do montażu od razu całej ściany.
Projekt budynku był opracowany w detalach elementów dużej wielkości, praktycznie niemal całej ściany szczytowej mieszkania. W podobny sposób przygotowano pozostałe prefabrykaty ścian budynku - któy można było złożyć "jak z klocków".
O tym, że można było taką dukcję uruchomić, zadecydowały władze polityczne - czyli sejm wyłoniony z kandydatów Frontu Jedności Narodu. Zgodnie z obowiązującą nomenklaturą ministerialne stanowiska objęli kandydaci rekomendowani przez egzekutywę PZPR. A na dyrektorów i głównych księgowych również dobierano osobniki rekomendowane przez PARTIĘ, jedyną zresztą.
Aby te "fabryki domów" mogły działać, sprefabrykowano odpowiednie instrukcje i nadano im rangę "prawa budowlanego".
Jaki jest skutek tego prawa pogłębionego Polskimi Normami ?
Zapraszam do lektury artykułu nie pozostawiającego nawet cienia wątpliwości - osoby odpowiedzialne za prawidłowe opracowanie projektu naraziły polskie społeczeństwo na drastycznie wysokie koszty eksploatacji nabywanych mieszkań. Dzisiaj należałoby wystawić rachunek osobom winnym sprzeniewierzenia publicznych środków wydanych na wydziały budowlane opiniujące projekty budynków i wydające zgodę na wznoszenie obiektó niezgodnych ze sztuką budowlaną.
www.tvp.info/17355531/czy-warto-inwestowac-w-bloki-z-wielkiej-plyty-ue-dala-pol-miliarda-zlotych-dla-dolnego-slaska
