Wojtek Wojtek
999
BLOG

Wraca wątek przeludnienia planety

Wojtek Wojtek Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Na temat przeludnienia na planecie Ziemia mówiono pod koniec lat 60. XX w. Wtedy opracowano bardzo wiele analiz na temat, jak to będzie na Ziemi ciasto w roku 2000.

Wtedy, jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej zastanawiałem się - ile to będę miał lat w tym magicznym roku 2000 i wyszło mi, że ogromnie dużo - bo z pół setki.

W tamtym czasie raczej towarzystwo było młode, bo wszystkich starszych wykończył wróg na froncie albo w obozach koncentracyjnych. Wtedy po szkołach prowadzono spotkania z kombatantami uczestniczącymi w wyzwalaniu Polski spod okupacji niemieckiej czy też z ofiarami obozów koncentracyjnych, którym udało się dotrwać do wyzwolenia w 1945 roku i nie zostać zamordowanym przez uciekające z obozów zastępy strażników niemieckich.

Na szczęście nie było wtedy internetu i jedynymi dost ępnymi mediami mającymi możliwość szerzenia propagandy przeludnienia były audycje radiowe oraz gazety, a i te były podporządkowane polityce partii sprawującej władzę nad państwem. A telewizja dopiero zaczynała rozwijać się. Były poszczególne domy, gdzie obraz TV nie docierał...

 

A temat przeludnienia już w latach 70. XX w. był coraz mniej poruszany do tego stopnia, że kraje Europy Zachodniej ściągały do siebie całe rodziny z krajów o statusie byłej już kolonii. W latach 70 XX w. poczęto wręcz dramatyzować na temat sytuacji demograficznej na Węgrzech - gdzie wręcz przyrost naturalny był już ujemny...

Z mojej obserwacji wynika wprost, że w okresach trudniejszych, w czasach słabej opieki zdrowotnej dla społeczeństwa w sposób naturalny wzorcem była rodzina wielodzietna. Lata 50. XX w. już zmieniły wzorzec rodziny - już one nie były tak liczne (zwyczajowo - jeżeli siódmym dzieckiem był w rodzinie chłopak, trzymał go do chrztu sam prezydent Mościcki), jak jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Przeważał model 2+3 ale też 2+2. Wkrótce podniósł się wiek zakładania rodzin i zmalała liczba dzieci w rodzinie do jednego, czasem dwójki i coraz częściej różnica wieku między jednym i drugim dzieckiem z jednego do dwóch lat zwiększyła się nawet do lat siedmiu-ośmiu.

Naukowcy biją na alarm w zwiazku z przeludnieniem i wykazują - że znaczny przyrost naturalny odnotowują takie kraje, jak na przykład Indie...

Myślę, że liczba ludności wzrasta nie dlatego, że jest zwiększona dzietność rodzin. Myślę, że wzrasta samoświadomość społeczna takich społeczeństw - uważanych za kraje trzeciego świata. Myślę, że recesja gospodarcza już od blisko pół wieku w Europie Zachodniej ograniczyła migrację z krajów uznawanych za bardzo ubogie. Swoboda w przemieszczaniu się i eksport kultury z Europy na pozostałę kraje świata zaowocował podniesienniem wiedzy społeczeńśtw rodzimych. Te społeczności korzystają z dobrodziejstw cywilizacji i umieją korzystać ze wszystkiego - co niesie nauka. Umieją korzystać z przyswojonej wiedzy i tym samym podnoszą świadomość w swoich społecznościach. To jest jedna z wielu przyczyn spadku umieralności dzieci. A jak więcej dzieci dojrzewa - to i zakłąda się więcej rodzin. Po II wojnie śiwatowej podobnie było w Polsce. Teraz tak jest w krajach uważanych za kraje III świata. Czy jest to zjawisko alarmujące o zagrożeniu ? Moje obserwacje prowadzą do wniosku, że jak podniesie się dobrobyt w tych krajach, to i dzietność spadnie samoistnie,,,

 

fakty.interia.pl/swiat/news-grozi-nam-katastrofalne-przeludnienie,nId,1542978#iwa_item=5&iwa_img=0&iwa_hash=43869&iwa_block=facts_news_small

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo