Farsa towarzysząca procedurze obliczenia głosów w wyborach samorządowych dzieli polityków na mądrych i sprawiedliwych oraz tych pogrążonych w otmętach szaleństwa.
Prezydent RP odsyła niedowiarków do sądów a my widzimy tam Amber Gold i inne dobrze umocowane strony konfliktu.
Prezydent ciągle jest wybierany w wyborach powszechnych, ma on stać na straży praworządności. W sytuacji, kiedy cały skład Państwowej Komisji Wyborczej składa dymisję wobec zarzutów wadliwej pracy PKW - prezydent kieruje zainteresowanych wyjaśnieniem sądu do prokuratury i sądów... zapominając o swoich własnych kompetencjach.
Przeogroomna ilość głosó nieważnych i niewiarygodny wzrost popularności jednego z koalicjantów nie są tu argumentem zmierzającycm do wyjaśnienia sytuacji. Wiele mówi się o pomyłce wyborców w stawianiu krzyżyka przy nazwisku na liście wyborczej - pomija się milczeniem protest wyborców świadomie oddających nieważny głos. Dotychczasowe zastrzeżenia pod adresem koalicji PO-PSL znikały pod stosami nowych afer politycznych i gospodarczych. Jak więc bronić się przed przerostem władzy wykonawczej nad ustawodawczą ?
Premier przy składaniu dymisji wskazuje prezydentowi swojego następcę.... ministrowie zasiadający w sejmie z mandatem poselskim.... premier mianuje dymisjonowanego ministra marszałkiem sejmu a gdy ten kompromituje polski urząd - w sytuacji wniosku o odwołanie marszałka sejmu koalicja PO-PSL nie dopuszcza do odwołania byłego ministra z funkcji marszałka sejmu...
Prezydent nie dostrzega jedności tam - gdzie obowiązuje personalna rozdzielność władzy i uwłacza godności tych, którzy rozumieją swoje posłannictwo.
http://youtu.be/7H3TEw-oa8o
