Dzisiaj, w piątek, 12 grudnia 2014 odjechał z Wrocławia ostatni pociąg do Berlina. Po 160 latach kursowania polscy przewoźnicy w siódmym roku triumfującej w sondażach koalicji zamykają połączenie sięgające początków epoki pary z powodu... braku zainteresowania pasażerów.
I tu sięgnę po ostatni już, koronny argument uzasadniający zakup pendolino. Jak wiadomo - włoski producent oferuje szybkość przekraczającą 250 kilometrów na godzinę. Szlak z Wrocławia do Berlina pozwala na uzyskanie prędkości aż 120 km/h dzięki modrnizacjom ze środków UE po stronie polskiej do 120 km/h a po stronie niemieckiej można pędzić do 120 km/h bez dokonywania modernizacji szlaków kolejowych.
Warto dodać, że we Wrocławiu produkowano składy kolejowe i wielkim osiągnięciem PRL było uruchomienie lokomotyw elektrycznych oraz elektrycznych trójczłonowych zestawów pasażerskich.
Reforma gospodarki po 1990 roku pozwoliła zlikwidować zakład, który produkował i najcięższe samoloty bombowe, i wagony tramwajowe a także wagony i lokomotywy dla kolei. Potencjał tego zakładu był zdolny produkować elementy silników rakietowych.
I ten potencjał produkcyjny został sprzedany jako nierentowny.
Dzisiaj kolejny etap likwidacji państwa. W przeddzień kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego zlikwidowano linię posiadającą 160 lat tradycji. Przez 1,5 wieku była to linia przewożąca pasażerów i ciesząca się cukcestem finansowym, w drugiej kadencji sprawowania władzy przez koalicję PO-PSL linia zdecydowanie... poniosła fiasko bez szans na odzyskanie rentowności.
Należy oczekiwać, że lada dzień szlak zostanie przywrócony dla ruchu pasażerskiego, ale już taborem DR.
Jestem przekonany, że tylko taki cel przyświecał likwidacji PKP.
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/potrafimy-zniszczyc-wszystko-nawet-160-letnie,2065343,4199#iwa_item=4&iwa_img=0&iwa_hash=29798&iwa_block=business_news&iwa_testab=a
