Wojtek Wojtek
40
BLOG

samopomoc niedoceniana

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 0

Zastanawiam się nad źrółem niechęci do większenia przychodowości lokalnych społeczności.

Kiedyś ideą było duże przedsiębiorstwo państwowe, które niezależnie od koniunktury na wytwarzany produkt dawało pracownikom poczucie bezpieczeństwa materialnego przez dziesiątki lat.

Przedsiębiorstwo był "państwowe" czyli powszechnie rozumiane, jako "niczyje". Ale dawało produkcję pozwalającą na realizację potrzeb rodziny - bo kooperacja praktycznie sprowadzała się do wytworzenia produktu na potrzeby społeczeństwa.

Mijały lata, aż ktoś wpadł na pomysł, aby przygarnoąć dobro"bezpańskie" i tak stało się. Dotychczas "niczyje" zakłady. które dawały pracę całemu społeczeństwu - z dnia na dzień znalazły swojego właściciela. Ten po krótkich eksperymentach na własny rachunek doprwadził do braku rentowności firmy, która  nie nadążała z realizacją zapotrzebowania. Klient krajowy czekał w kolejkach przed sklepami a klient zagraniczny płacił dolarami za produkdję wytwarzaną w polskich przedsiębiorstwach pańśtwowych - które po "sprywatyzowaniu" przestały być potrzebne. Maszyny wyprzedano na złom, budynki po rozszabrowaniu wyburzono a w wielu przypadkach miejsce po zakładach wzniesionych jeszcze i przed I wojną światową zaorano.

Tak porzucony majątek produkcyjny doprowadził do zubożenia społeczeństwa. A ci, którzy jeszcze nie stracili nadziei na lepsze czasy - nie mają nabywców na swój produkt.

W mojej ocenie brakuje zrozumienia, czym jest wartość produkcji. Ciągle chcemy przeliczać ją na pieniądz "państwowy" - w rozumieniu "unijny". A tu niestety - nie ma pieniądza u potencjalnych nabywców, więc nie przechodzi on w ręce oferentów gotowych oddać swój produkt... chociażby gminie czy państwu w trybie realizacji swoich zobowiązań podatkowych.

To rozwiązanie nie jest wbrew pozorom takie głupie. Przecież podatek to nie zabór produkcji. Podatek na rzecz gminy czy państwa to skromna część dochodu - który poprzez wtórny podział trafia w ręce potrzebujących.

 

Gdyby tak zacząć realizować wymianę między tymi, którzy gotowi są oddać swoją produkcję w zamian niezbędne artykuły - byłby to jakiś zaczyn przywracający rentowność produkcji. Jednak obserwuję wyraźną niechęć rządzących w sięgnięciu po ten oręż stymulacji gospodarki.

I nie jest prawdą, że byłby to obrót "bezgotówkowy". Sam produkt urósłby do rangi pieniądza. Ale do tego trzeba mieć głowę... i niekoniecznie wygrane wybory.

 

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka