Działania zbrojne nigdy nie były rozwiązaniem dobrym a wstrzymanie działań zbrojnych zawsze warte jest zachodu. Można rzec, że lepiej jest późno niż wcale...
Moja sugestia jest prosta i odważna. Nie gwarantuje nikomu sukcesu i powodzenia, ale przynajmniej na krótki okres czasu wstrzyma działania zbrojne, wstrzyma czynienie krzywdy jednym ludziom przez innych ludzi.
Moja propozyjca jest prosta. Zacznijmy od definicji.
SEPARATYŚCI - wychodząc z medialnych przekazów - jest to grupa osób, której nie podoba się polityka państwa.
RZĄD - grupa osób sprawujących władzę w wyniku legalnego wyboru w danej społeczności.
Pozostając przy tak lakonicznej definicji wystarczy, aby dokonać wytyczenia granicy pomiędzy obszarami zarządzanymi przez rząd utworzony w trybie obowiązujących przepisó oraz strefę zarządzaną przez osoby sprzeiwiajace się tej władzy.
Tu jest mały problem, bo "separatyści" to grupa facetów z bronią w ręku i gotowych strzelać do wszystkiego - co ich zdaniem warte jest ostrzału. Ale dajmy im "porządzić" - czyli należy umożliwić im działalność gospodarczą - jeżeli będą lepszymi organizatorami życia społecznego i gospodarczego - mają szansę przejać zarządzanie państwem. Ale jeżeli nie będą spełniać oczekiwania społeczności - stracą poparcie.
Uważam, że jeżeli facet z bronią gotową do strzału terroryzuje grupę nie mającą żadnej wiedzy, jak posługiwać się współczesną bronią strzelecką coś mówi - to ma rację. Jeżeli w jakikolwiek sposób damy mu władzę do ręki bez konieczności wymuszania posłuchu groźbą zastrzelenia nieposłusznych - musiałby być rzeczywiście geniuszem zarządzania, aby utrzynmać się przy władzy dłużej, niż termin zapłaty rachunków...
Nie pozostaje zatem nic rozsądniejszego, jak wskazanie granic terytorium oddanego im w zarząd. Tym bardziej, jeżeli są popierani przez rdzennych mieszkańców tego terytorium.
Komentarze