Wojtek Wojtek
838
BLOG

Mój prywatny sondaż wyborczy

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 5

Wybory na prezydenta Polski już niedługo. Póki co, to trwają zawody w zebranie podpisów. A co większe serwisy prasowe podają wyniki "ostatniego" sondażu wyborczego.

Jakimś przypadkiem udało mi się trafić na jakiś ważny serwis informacyjny, na którym można odnaleźć notowania wszystkich uczestników rywalizacji o fotek prezydenta RP ze wskazaniem organizatora sondażu.

Niektóre z nich preferują jedną z liczących się na scenie politycznej partii dając jej nawet 40% przy niewielu ponad 30% dla partii opozycyjnej. Według tych sondaży stali kanapowi uczestnicy udziału w koalicji mają po około 10% a pozostałe partie - poza samym Januszem Korwinem Mikke - mają od 1 do 3% głosów wyborców.

 

Tu warto zastanowić się - co prezentuje sobą każdy z kandydatów. Patrząc pod tym kątem nie trudno jest scharakteryzować poszczególnych kandydatów. Nie patrząc na żadną kolejność popularności - w skrócie można ująć to w następujący sposób:

 

1. prezydent urzędujący jest znany z ogromnego poparcia nie do końca wiadomo - jakich kręgów utrzymujących się z pozostawania przy władzy w państwie i administrowania pieniędzmi publicznymi.

2. kandydat opozycji ma różne opinie, a z uwagi na osobę prezesa tej partii - prorządowe media na jego krytyce zbijają własną kasę

3. kandydaci niezależni spoza tych dwóch ugrupowań generalnie nie liczą się w możliwości uzyskania mandatu prezydenta.

 

W czasie bezpośredniego zbierania podpisów uczestniczyłem w rozmowach z ogromną liczbą ludzi przechodzących obol. Było to centrane miejsce Wrocławia, w któym krzyżowały się trasy przechodniów przemierzających miasto w kierunkach południkowym i równoleżnikowym.

Zdarzyło się, że tkwiłem przez kilka godzin w jednym miejscu przy stoliku z rozpoznawalnym symbolem komitetu wyborczego, ale też kursowałem z kartą podpisów losowo wybranym szlakiem w tymże rejonie, zagadując losowo wybranych przechodniów.

A teraz krótko podsumowanie tychże rozmów:

 

1. Wiele osób chętnie podpisało się przy poparciu kandydata opozycji. W tymże przypadku podobnie często wiele osób odmawiało poparcia wyrażając sympatię do opcji rządzącej.

 

2. Wiele osób chętnie opowiadało się za kandydatem innym, niż rywalizujące ze sobą główne ugrupowania tylko dlatego, że osoby zarządzajace państwem od dwóch kadencji po prostu zawiodły a lider tego ugrupowania zmył się unikając rozliczenia z przeszłością.

 

3. Wiele osób bardzo chętnie, chociaż równie wiele osób wręcz odmówiło poparcia kandydatowi komitetu wyborczego opowiadajacego się za JOW.

Jest to o tyle cenna przesłanka, że ogromna ilość osób naszego społeczeństwa zdaje sobie sprawę z zalet, ale i wad ordynacji większościowej oraz ordynacji rzekomo proporcjonalnej. O ile kandydatura muzyka na fotel prezydenta jest kontrowersyjna, to jest jednoceśnie dowodem, że rola partii politycznej powinna zmierzać w kierunku wyłonienia i poparcia dla kandydatów opowiadajacych się za realizowaniem statutowych celów partii politycznej i odejścia od praktyki obstawiania wszystkich urzędów - czy to z madatu uzyskiwanego w wyborach powszechnych, czy też politycznej rekomendacji opartej na uzgodnieniach liderów kanapowych partii politycznych.

 

W oparciu o posiadane informacje uzyskane w wyniku bezpośrednich rozmów z grupą około tysiąca Wrocławian, ale także i osób spoza Wrocławia (deklarowały stałe zamieszkanie poza województwem dolnośląskim)  mój sondaż przedwyborczy przedstawia się następująco:

1. Kandydat komitetu wyborczego związanego z partią "obywatelską" mże liczyć na poparcie rzędu 30-40 % wyborców.

2. Kandydat komitetu wyborczego partii opozycyjnej ma poparcie rzędu 30-40% wyborców przy zdecydowanej dezaprobacie względem kandydata ugrupowań sprawujących władzę - nie z uwagi na osobistą niechęć do partii zarządzajacej państwem, ale z uwagi na kardynalne błędy i oszustwa osób sprawujących władzę w administracji państwowej i samorządowej.

Jest to podstawowa różnica w niechęci zwolenników linii PO pod adresem kandydata opozycji - opartej na niechęci względem braci Kaczyńskich za to, że są tacy, jacy są. Ale raczej nikt nie zarzuca opozycji działań na szkodę państwa lub społeczeństwa.

 

3. Kandydaci innych partii politycznych cieszą sie poparciem osób związanych ze swoim środowiskiem. Wyborcy tych kandydatów mają świadomość zbyt małej popularności swoich kandydatów, ale wolą oddać swój głos na nich, aby nie oddać go dla kandydatów zwiazanych z partią rządącą.

Już krążą zapewnienia, że w przypadku II tury spora część tych kandydatów odda swoje poparcie na kandydata z komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.

 

4. Spośród liczących się kandydatur są dwie osoby - Janusz Korwin Mikke oraz Paweł Kukiz.

W środowisku wyborców, z którymi zetkąnłem się w czasie przeprowadzenia mojego sondażu tylko niewielka grupka osób opowiadała się za głosowaniem na "Janusza". Wszyscy są zgodni, że jest to polityk kontrowersyjny i chociaż jego przekonania są racjone, to jednak nie mogą być uniwersalne, a często on sam sobie zaprzecza.

Paweł Kukiz ma poparcie ogromnej rzeszy wyborców, któzy nie chcą głosować na żadnego z kandydatów wiodących komitetów wyborczych (PO oraz PiS). Ale jest to grupa wyborców w moim rozeznaniu nie przekraczająca 20-30%. Sam kandydat cieszy się różnymi opiniami. Są wyborcy, którzy lubią go za jego dorobek artystyczny, dla pewnej części wyborców jego życie artystyczne dyskwalifikuje go jako kandydata na prezydenta.

Mnie cieszy jego popularność, bo jest osobą znaną szerokim kręgom wyborców nie tyle za osiagnięcia estradowe, ale za jego postawę w sprawie zmiany ordynacji wyborczej z obecnej, "proporcjonalnej" - na ordynację większościową, znaną też pod nazwą "jednomandatowych okręgów wyborczych". Udział Pawła Kukiza w rywalizacji o fotel prezydenta RP może wreszcie doprowadzić do publicznej debaty nad wprowadzeniem JOW do sejmu, bo dotychczas wszelkie próby podjęcia takiej dyskusji były skrzętnie "zmiatane pod dywan".

 

5. Na zakończenie warto wskazać na dezaprobatę dla niektóych kandydatów na fotel prezydenta jako osoby niegodne tej funkcji.

Takimi kandydatami dla więcej, niż 60% moich rozmówców są osoby związane z osobą Janusza Palikota za jego postawę promowania zachowań absolutnie sprzecznych z etyką wyniesioną z większosci domów. Moi rozmówcy są tolerancyjni w przypadku zaistnienia indywidualnych problemów, ale zdecydowanie odcinają się od wszelkich prób uzyskiwania dodatkowych preferencji z uwagi na ich ułomności.

Wynika stąd jedno przesłanie - nie ma zgody na administracyjne wprowadzanie "tolerancji" dla zachowań sprzecznych z moralnymi zasadami, w których jesteśmy wychowani od pokoleń. Nawet, jeżeli wśród naszych znajomych czy rodzin znajdą się osoby sprzeniewierzające się tym wzorcom, to jest to tolerowane w granicach rodziny czy kręgu znajomych, ale takie odstępstwa nie mogą zmieniać norm znanych jako powszechnie obowiazujące i tutaj jużnie ma taryfy ulgowej.

Sam byłem świadkiem odmowy udzielenia poparcia dla kandydatów na prezydenta związanych z promowaniem postaw homoseksualnych. I o ile często osoby nie poperające danego kandydata potrafiły o tym rozmawiać z jego zwolennikiem, tak w przypadku osób zabiegających o poparcie kandydatury dla Ani Grodzkiej na prezydenta RP były one wręcz omijane szerokim łukiem.

Wśród moich rozmówców nie znalazł się nikt, kto opowiadałby się za kandydatami komitetu wyborczego związanego z rolnikami. Oznaczałoby to ogromną dezaprobatę dla tej partii, ponieważ Wrocław zawsze był miastem otwartym i wielu mieszkańców terenó wiejskich właśnie we Wrocławiu odnalazło swoje miejsce. Brak poparcia dla tej partii ogromnej przeczeż rzeczy wrocławian pochodzących ze wsi jest nad wyraz wymowny.

Zauważyłem także pewną "zmowę milczenia" na temat kandydatur wywodzących się z byłej PZPR. Tutaj także warto zastanowić się, na ile "komuniści" skompromitowali się we Wrocławiu, w mieście ponad tysiąca przecież zakładów produkcyjnych zwiazanych z przemysłem ciężkim, lekkim a także przetwórstwem rolno-spożywczym.

Posiadam sporą ilość przewodników turystycznych z okresu mojej młodości i w opisie każdej z opisanych tam miescowości był wymieniony chociaż POM... Dzisiaj jest to nie tylko rolnicze pustkowie, ale i przemysłowa pustynia... Tyle nam pozostało po nieboszcze PZPR, jej spadkobiercy SLD i "unii wolności" lat 90. XX w.

Takie są moje przedwyborcze oceny sporządzone w połowie marca 2015. Zmieniło się w ciągu ostatnich trzech lat bardzo wiele, bo o ile jakiś czas temu nikt nie chciał słyszeć o PiS, tak dzisiaj logo tej partii ustawione przy stoliku z daleka przykuwa uwagę przechodniów, którzy znajdą tę chwilę czasu, by zadeklarować swoje poparcie dla jedynej partii opozycyjnej, któa niezmiennie trwa przy swoich zasadach. I o ile w mieście widać osoby zbierające poparcie dla swojego komitetu wyborczego (PiS), to komitety wyborcze innych partii nie występują zbyt jawnie z akcją zbierania poparcia dla swojego kandydata.

 

 

 

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka