Coraz częściej mamy do czynienia z objawami nadinterpretacji urzędniczej. Kiedyś była cenzura, teraz poszczególni ministrowie dopatrują się przejawów wrogiego nastawienia względem państwa. I to już w możliwości negatywnej oceny władzy przez dzieci.
Co tu dużo mówić. Chodzi ministerstwo, które zwraca uwagę dyrektorom szkół, aby ich uczniowie nie uczestniczyli w pozalekcyjnych zajęciach prowadzonych przez szkoły niepubliczne. Troszkę mi to przypomina duży napis przy wejściu na przedszkolne podwórko zakazujące wstępu dzieciom nie objętym funkcjonowaniem danej placówki po godzinach jej pracy.
Może to i słuszne, bo przecież nauczyciele misternie otępiają nasze pociechy sącząc im jad z ministerialnego podręcznika i być może brak efektów tego sączenia wynika z kontaktów dzieci z osobami nie znającymi treści ministerialnego podręcznika...
http://www.radiomaryja.pl/informacje/interpelacja-ws-warsztatow-dziennikarskich-wsksim/
