Tadeusz Sędzimir (1894-1989) był polskim metalurgiem (więcej na stronach internetu), który z racji swojego wieku - jako młody inżynier - pracował najpierw w warsztatach samochodowych w kijowie i wkrótce poznał pracę w rosyjsko-amerykańskiej Izbie Handlowej. Dzięki nabytym umiejętnościom, pod koniec I wojny śiwatowej trafił do Szanghaju, gdzie założył pierwszy w Chinach zakład produkujący śruby, gwożdzie oraz drut. W 1929 roku wyjechał do Ameryki, ale wkrótce powrócił do Polski z uwagi na bardzo kiepski stan amerykańskiej gospodarki.
Wprowadzone na Śląsku wynalazki jego pomysłu zainteresowały jego osobą przemysłowców z całego świata i w 1935 roku przeniósł się do pParyża i wiosną 1939 roku do USA, gdzie juz pozostał do końca życia.
Tymczasem w powojennej Polsce przystąpiono do odbudowy zniszczonego przemysłu, apotrzebne było wszystko. Dlatego w latach 50. XX w. władze w Polsce przystąpiły do budowy szeregu zakłądów metalurgicznych, w tym jednym z nich była ogromna huta, któej patronem został Władimir Ilicz Lenin. Jednak nie na długo, bo w latach 90 zaczęto grzebać polski przemysł. Z różnych przyczyn wymieniono patronat Lenina na Sendzimira - bo taką postać zapisu swojego nazwska Tadeusz Sędzimir stosował na kontynencie amerykańskim.
W 2004 roku zarząd huty pozbył się w ogóle patrona a dzisiaj możemy zastanawiać się nad losem garstki pracowników w liczbie około 7 tysięcy osób, których czeka grupowe zwolnienie w zwiazku z likwidacją nierentownego zakładu działającego na szkodę środowiska naturalnego.
Na zakończenie warto przypomnieć, że kiedy w 1954 roku rozpoczynano produkcję, w latach 70. XX w. było tam zatrudnionych 40 tysięcy osób. Po 1980 roku wszystko zmieniło się i po restrukturyzacji lat 90. XX w. zakłąd w zasadzie przestał istnieć. A to, co z niego pozostało, czeka likwidacja.
https://youtu.be/50liIWCTknc
