Wojtek Wojtek
292
BLOG

Jedzie pociąg daleko...

Wojtek Wojtek Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Wybrałem się na wycieczkę. Oczywiście, wycieczkę pociągiem. A jak pociagiem do tam, gdzie są jego najstarsze korzenie - czyli do starej, renomowanej parowozowni. Wypada tylko dodać, że była to wyprawa celowa, biznesowa, a sam rezerwat starych lokomotyw miał być tylko miłym akcentem.

Odpowiednio wcześniej, bo datę wycieczki ustalaliśmy wspólnie z gospodarzami spotkania, podjęliśmy się ustalić z internetowego rozkładu jazdy. Po wpisaniu dnia, przewidywanej pory wyjazdu oraz stacji docelowej, okazało się, że żadnych połączeń nie ma...

Trwało to kilka dni, bo szulaliśmy połączeń na mapach, próbowaliśmy rónych witryn kolejowych szlaków i... nic z tego nie wynikało. Podjąłem bohaterską decyzję udania sie do kasy i zapytania o połączenie...

Po zebraniu indormacj, a wchodziły tylko dwa połączenia, jeden pociag około godziny 7 i pospieszny około godziny 8, aby dotrzeć w godzinach pracy kontrahenta. Powrót był juz nieistotny, możliwy do ustalenia nawet w czasie podróży. Tak uzbrojony w ściągę ponownie włączyłem internetowe rozkłądy jazdy. Rzeczywiście, dopiero teraz okazało się, że są te pciągi. Nawet odnalazłem i inne połączenia, ale najlepszy był pociąg z Katowic z przesiadką w Lesznie. W ciągu kwadransa miał być pociąg - a właściwie autobus szynowy do Wolsztyna. Następny około dwóch godzin później i to była cała oferta. Ostatecznie można było zaryzykować dojazd do Leszna i tam przesiaść sie na linię busową w kierunku Zielonej Góry do Wolsztyna.

Rano następnego dnia rozpoczęłiśmy naszą eskapadę. Najpierw pieszo na przystanejk tramwajowy. Kiedyś było połączenie wprost z Dworcem Głównym. Teraz, po zmianie układu komunikacyjnego miasta tramwaje tradycyjnie defilujące przed Dworcem Głównym zmieniły trasy. A te, które tam wprowadzono, jeżdżą znacznie rzadziej...

Dochodzimy do kasy biletowej od strony dworca PKS (oczywiście, w totalnej przebudowie).

Przy kasie nie ma kolejki. Kupujemy bilety. Kierunek główny pociąg pospieszny, po przesiadce pociag osobowy. Pytamy o promocje. Nie ma. Zastanwialiśmy się, czy po wykupieniu trasy pwrotnej będzie taniej. Okazuje się, że taniej nie będzie. Więc pozostaje nam kupić bilet tylko w jednym kierunku z nadzieją na szczęśliwy powrót.

Kwadrans przed odjazdem pociągu megafony oznajmiają opóźnienie naszego pociagu o ponad godzinę. Na przesiadkę nie ma co liczyć. Wracamy na tempo do kasy, od której odeszliśmy może dwie mniuty wcześniej. Mamy w rezerwie normalny pociąg osobowy i nadzieję na autobus.

Klika minut trwa wymiana biletu z pospiesznego na osobowy, z połączenia lokalnego rezygnujemy. Nie zdążymy na pewno. Za chwilę wjeżdżana peron pociąg osobowy. Wsiadamy. Gdy dojeżdżamy do Leszna, wyciągam aparat telefoniczny z kieszeni i zawiadamiam kontrahenta o tragedii braku połączenia w związku z późniejszym przyjazdem pociągu. Wyrażam nadzieję na dotarcie autobusem lub minibusem. Na Dolnym Ślasku jest to podstawowe uzupełnienie jedynego kiedyś PKS-u. Dzisiaj rozłożony na wiele jednostek, chociaż tabor nadal ten sam, czyli raczej już wiekowy.

W lesznie okazuje się, że nie ma żadnych połączeń autobusowych z Wolsztynem. Kiedyś były, ale od dawna nikt tam nie jeździł, więc zlikwidowano. Odchodzimy z kwitkiem i nadzieją na minibusa. Owszem, są linie, ale żadna z nich nie jedzie do Wolsztyna. Garujemy więc w oczekiwaniu na połączenie PKP i powiadamiamy kontrahenta o opóźnieniu. Wyraził zdziwienie naszym optymizmem na awaryjne połączenie autobusowe, bo od dawna nic takiego nie ma, ale mój optymizm w rozmowie telefonicznej wywołał uczucie nadziei na powrót do normalności. Ale realia połączeń kolejowych sprowadziły nas na ziemię, czyli do programu awaryjnego, wcześniej przekładanego jako mniej wygodne, do lamusa.

Po załatwieniu sprawy z obejrzenia skansenu wyszły nici - było już za późno. Na szczęście był szynobus powrotny, który wyjechał do Leszna planowo. Tam wkrótce przyjechał pociag do Wrocławia. I pomyśleć, że to przecież tak blisko, a jak trudno jest liczyć na pomoc państwa w zorganizowaniu transportu osobowego.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/krytyczny-raport-o-pendolino/

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości