Wojtek Wojtek
172
BLOG

"Prezydent" z Solidarności...

Wojtek Wojtek Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Sam ruch  Solidarności nie cieszył się moją sympatią. Przede wszystkim dlatego, że był nieprzejrzysty. Wszędzie, gdzie spotykałem ludzi związanych z protestem społecznym, czułem tam jakąś ściemę. Po prostu coś mi tam nie pasowało.

W sierpniu 1980 roku byłem poza Wrocławiem, w małej miejscowości i... tak szczerze mówiąc było tam cicho i spokojnie, jak na wakacjach. Owszem, lokalni taksówkarze nie kwapili się z wyjazdem do Wrocławia, bo obawiali się protestu społecznego i uznania za "łamistrajka".

Nie spotkałem tam przez cały sierpień oznak wskazujacych na protest społeczny lub na solidaryzowanie się z tym oporem przeciwko władzy. Być może dlatego właśnie w Nysie utworzono jedno z większych więzień dla zwolenników Solidarności po wprowadzeniu stanu wojennego, uznanego po latach za niezasadny i nieprawny spisek zbrojny.

No i legenda Solidarności... No właśnie. Zawsze pod tym terminem uważano Annę Walentynowicz. Ale od kiedy do łąsk wrócił Lech Wałęsa, tak i przybladła gwiazda Anny Walentynowicz, zostali zapomniani państwo Gwiazdowie... a jedynym człowiekiem-symbolem Solidarności i Sierpnia 1980 roku został sam "Lechu"...

Zdziwiło mnie przywrócenie w Polsce urzędu prezydenta państwa i powierzenie go terminatorowi "Slolidarności" - Wojciechowi Jaruzelskiemu. To przecież Lechu miał zasługi, ale żeby spawacz ? No, chyba że chodziło o pociąg przyspawany potajemnie do szyn... ale to chyba nie ta ekipa...

Jak wspomniałem, coś mi w tej "solidarności" nie pasowało. I wkrótce pojawiły się pogłoski, że to nie motoróka a płot, własciwie skok przez płot a nie z drugiej strony Stoczni, ukradkiem, służbową...

mijały lata i szydło wyszło z worka. Lechu okazał się być Bolkiem, nie liderem inicjatywy oddolnej, a narzuconym przez odpowiednie służby potajemnie umocowanym urzędnikiem do rozparcelowania strajkujących po kątach.

Cała zgraja tych liderów, KORowców, ROPCiOw i diabli wiedzą - jakich jeszcze podziemnych organizacji styropianowców wyrozło na krzywdzie polskiego społeczeństwa, nie wskazując już palcem historyka porwanego z urzedu premiera.

Ku rozwadze polecam innego historyka, prezydęta, który specjalnymi ustawkami z po prezydenta państwa stał się kandydatem na prezydenta państwa, by ostatecznie zostać prezydentem państwa, który nadal nie potrafi zrozumieć, na czym polega preliminarz uroczystości i stanowisko urzędnika państwowego z wyborów powszechnych.

Owszem, urząd trwa, ale personalnie sprawuje go nowa osoba...

 

http://niezalezna.pl/69295-komorowski-zawlaszcza-nagrode-solidarnosci-chce-ja-wreczyc-zanim-odejdzie

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości