Wojtek Wojtek
124
BLOG

JOW w zasięgu ręki

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 0

Prowokacja z udziałem wicepremiera chyba powiodła się. Mamy tutaj spektakularny model takiej akcji. Upolityczniony dyrektor robi wstawkę medialną. Tak uważam, bo nie wyobrażam sobie wydrukowania nawet jednego afisza zapraszajacego na wydarzenie, który to afisz nie byłby przedstawiony do akceptacji szefowi instytucji zapraszającej.

Gdyby dyrektor tej instytucji nie był umocowany politycznie, to najpierw zastanowiłby się, czy odwołać się do bardzo negatywnych cech charakteru. Ale upolityczniony dyrektor nie będzie miał skrupułów w realizacji sugestii swoich mocodawców.

I stało się. Prowokacyjny tytuł nawołujący do zadręczania drugiego człowieka, dosadnie wskazujący na ekscesy z pogranicza pornografii, czyli norm przekraczajacych poczucie estetyki wielu ludzi, uczynek deprawujący i niszczący godność drugiego człowieka doprowadził do publicznego protestu w zwiazku z brakiem poszanowania godności innych osób.

Teraz przyszła kolej na ministra na poziomie takim, jakiego oczekuje się od władzy. Czyli zabrania głosu na uwagi ze strony społeczeństwa. Minister rozważył protesty i skargi, zastanowił się nad podejmowaną decyzją i po linii służbowej przypomniał współzarządzającemu teatrem i podległemu służbowo urzędnikowi, że nie ma pieniędzy publicznych na artystyczny eksperyment...

Rzecznik wojewody publicznie wypowiedział się, że wała, to znaczy, że sztuka rządzi się swoimi prawami i nie podlega administracyjnej cenzurze. Nikt nie przewidywał takiego obrotu a słowa ministra wygłoszone publicznie były upublicznione przez internet. Dlatego dobrze wiem, co oficjalnie powiedział premier. Powiedział, że nie wypowiada się o swobodzie decyzji dyrektora teatru i dodał, że sceny pornograficzne nie będą finansowane przez budżet państwa...

Policja... została przywołana jako narzędzie wymiaru sprawiedliwości, którym z kolei kieruje jakiś dowódca. Zastanwiam się, kto zaprosił służby mundurowe na miejsce spodziewanego konfliktu.

Gdyby władza, czyli osoby zajmujące najwyższe stanwoiska w zarządzaniu państwem miały legitymację z wyboru społeczeństwa, to na pewno:

- dyrektor instytucji podporządkowanej administracji pańśtwowej czy samorządowej nie angażowałby się w konflikty podsycanie prowokacjami,

- dyrektor instytucji publicznej wziąłby poważnie uwagi ministra i wicepremiera dotyczące swobody podejmowania decyzji i w przypadku wątpliwości przyjąłby relację podwłądnego, bo tak właśnie wyglada jego pozycja

- osoby publiczne służb mundurowych nie dopuściłyby do konfrontacji siłowej w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z prowokacją polityczną

- społeczeństwo nie wyrażałoby swojego protestu pod adresem osób sprawujacych władzę tylko dlatego, że osoby obejmujace stanowiska z woli wyborców liczą się ze stanowiskiem swoich mocodawców.

 

Uważam, że gdyby obowiazywała zasada wyboru parlamentarzystów przez społeczeństwo, a nie przez partie polityczne - wtedy każdy z kandydatów na objętym urzędzie bardzo starannie rozważałby, jaka jest wola większości społeczności, któą on zarządza i wszelkie decyzje podejmowałby z uwzględnieniem tej wiedzy. Dzisiaj jeszcze tak nie jest i widać wyraźnie, że aby korzystać z biernego prawa wyborczego, to trzeba liczyć się z wolą wyrażaną przez kręgi zarządzajace partią polityczną.

Nie ma innej możliwości odejścia od tej katastrofalnej w odbiorze społecznym praktyki, jak pozwolić społecznościom samodzielnie wybrać swoich przedstawicieli. Nie wierzę, że spowoduje to zniknięcie partii politycznych. Wprost przeciwnie. Wzmocni się rola partii pod warunkiem, że partia taka będzie uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności i nikt z gremiów zarządzających partią polityczną nie będzie ważył się realizować swoich osobistych aspiracji.

Wprost przeciwnie. Każda z partii będzie zabiegać o poznanie woli większości lokalnej społeczności i będzie popierać tych wszystkich polityków, któzy kierują się racjonalnie pojmowanym insteresem społecznym.

Jeżeli partia będzie nawana w społeczeńśtwie za partię wiarygodną - politycy będą zabiegać o sympatię takiej partii politycznej bez konieczności członkostwa w niej. A dobrze rozumiejacy swoja rolę politycy będą promować tych kandydatów, któzy cieszą sie autorytetem moralnym i zawodowym w lokalnej społeczności.

Analizując głębiej ten temat mozna dojść do wniosku, że możliwe są tlko dwa rozwiązania problemu:

1. w sposób zgodny z oczekiwaniem większości lokalnej społeczności,

2. w sposób zgodny z interpretacją znawców zagadnienia uzanych za autorytety.

 

Działanie partii politycznej popierającej rozwiązanie problemu w sposób sprzeczny z oczekiwaniem społeczności oraz w sposób inny, anizeli sugeruja to znawcy tematu. odsuwa liderów takiej partii od zaintersowania społeczności, którą zarząd tej partii chciałby pokierować. To zjawisko nosi nazwę polaryzacji zainteresowań. Tworzy się ruch partii - to znaczy tworzy się podział na partie popierajace dane rozwiązanie i partie mające inne zdanie. Ale już nie występuje zjawisko wrogości zwolennikó jednej ppartii przeciwko zwolennikm drugiej partii - jak obserwujemy to w przypadku zwolenników partii Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość.

Partia Platforma Obywatelska ma już za sobą dwie kadencje pełni władzy i zostałą od władzy odsunięta z uwagi na błędy w podejmowanych decyzjach.

Partia Prawo i Sprawiedliwość nie jest nowicjuszem zaufania, stąd otrzymałą ogromne poparcie społeczne. O ile jeszcze cztery lata temu trudno było ufać tej grupie, teraz nie ma odwrotu. Prawo i Sprawiedliwość prowadziło wielomiesięczną kampanię - tak w ubieganiu się o wybór Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta Państwa, jak i Beaty Szydło na urząd premiera. W kampanii wyborcej podnoszono szereg problemów i przedkładano koncepcje ich rozwiązania. Społeczeństwo opowiedziało się jednoznacznie i odrzuciło wszystko, co proponowała PO i jej koteryjne układy z innymi partiami politycznymi.

O tym, że społęczeńśtwo oczekuje wprowadzenia JOW do sejmu, jest awans Pawła Kukiza. Został dopuszczony do sejmu, ale nie ma zaufania społecznego. Dlatego teraz jest czas na rozmowy o JOW w sejmie. I musi to być prawdziwy JOW, a nie taki, jaki narzucono senatowi czy też samorządom.

Nie dajmy się zwariować i dobrze zastanómy się, komu dawać wiarę...

 

 

Były konferencje prasowe, były wywiady i różne petycje różnych różnym w sprawie.

Ludzie spod znaku różańca zgromadzili sie przed teatrem i modlili się o mądrość, jak postąpić w przypadku próby gorszenia maluczkich. I mądrość tę otrzymali. Mądroscią to wyło wyrażne oznakowanie miejsca, na którym odbywa się protest społęczny. O tym dokładnie informowano zebranych.

I stała się rzecz oczekiwana, czyli eskorta służb mundurowych przygotowanych do walki z tłumem, któy z kolei żadnego działania zbrojnego nie podejmuje. Ot, takie wyłąpywanie przez trzech, czterech funkcjonariuszy na jednego Obywatela uznanego za osobę zakłócającą porządek publiczny. Trudno doliczyć się, kto z zatrzymanych był emocjonalnie związany ze sprzeciwem przeciwko próbie nad wyraz swobodnie achowujacej się "sztuki", a kto przybył tam tylko w celu doznania faktu zatrzymania przez policję i przeniesienia do radiowozu.

 

 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka