Przed nami ostatnie dni wakacji. Jest to również czas powrotów z wypoczynku, często jest to połączone z dotarciem do celu w określonym czasie. I tu mamy do czynienia z ograniczeniami ruchu, z zatrzymaniami sięgajacymi nawet godziny i więcej, jeżeli ktoś przemieszcza się na duże odległości. Długie zatrzymania powodują zdenerwowanie i podejmowanie próby "nadrobienia" straty czasu i tutaj już krok do błedu na drodze.
Skutki wypadku drogowego są różne. Czasem tylko uszkodzenie samochodu, niewielkie stłuczenie, które nie wpływa na dalsze uzykowanie samochodu. Często jest to wgniecenie wykluczajace samochód z użykowania na dłuższy czas. Najtragiczniejsze w skutkach są te wypadki, gdy ktoś bliski traci życie. Szczególnie dramatyczne sa wypadki, gdy nawet cała rodzina jadąca wspólnie samochodem wymaga troskliwej opieki i to w kilku róznych specjalistycznych szpitalach.
Ciągle jest trudno odpowiedzieć na pytanie - dlaczego dochodzi do takich wypadków drogwych. Jedną z przyczyn jest zła jakość drogi. Ale stwierdzenie, że na trasie sa koleiny, nikogo nie zwalnia z utrzymywania dużej szybkości.
Często przyczyną wypadku jest wypadnięcie z trasy na zakręcie. Tu także zasady oznakowania są proste. Każda droga jest przeznaczona konstrukcyjnie do przejazdu z pewnymi malsymalnymi prędkościami. I tu warto przypomnieć, że w Polsce tylko autostrady są projektowane do jazdy z prędkością ponad 100 km/h i to wszystko. Pozostałe drogi są projektowane do jazdy z prędkością nie większą, niż 70 km/h a drogi lokalne... tylko na prędkość 40 km/h
Ma się to nijak do możliwości eksploatacyjnych współczesnych samochodów, ale jeszcze w latach 80. XX w. jazda z prędkością rzędu 100 km/h była nierealna. Przede wszystkim dlatego, że samochody dopuszczone do ruchu nie osiagały takiej szybkości. Nie było gdzie ją uzyskać, bo albo ktoś poprzedzający jechał wolniej i z przeciwnej strony kolumna samochodów uniemożliwiała wyprzedznie... Wniosek: polskie drogi posiadają tylko jeden pas ruchu i nie ma możliwości wyprzedzenia poprzedzajacego pojazdu z uwagi na ruch pojazdów z kirunku przeciwnego.
Długie podjazdy to kolejny problem polskich dróg. Z uwagi na różne rodzaje pojazdów, są one w stanie uzyskać prędkość eksploatacyjną na poziomie 60-70 km/h Dodam, że większość pojazdów uzyskuje prędkość 100 km/h w czasie ponad 15 sekund, kiedy te lepsze uzyskują ją w czasie poniżej 9 sekund.
Przy tak duzej rozpiętości przyspieszania i tylko jednym pasie w jednym kierunku trudno jest rozładować grupę zjeżdżających się pojazdów.
Kolejny problem to skrzyżowania. Większość z nich, mimo wielokrotnej przebudowy, to nadal jednopoziomowe i kolizyjne skrzyżowania dróg lokalnyc z drogami tranzytowymi. Mimo, że krzyżujące się drogi są obsługiwane przez sygnalizację świetlną, to jest to sygnalizacja najprymitywniejsza, która w sposób zaprogramowany i raz ustalony przepuszcza kolejno poszczególne kierunki... Brakuje tutaj podejścia nowatorskiego, brakuje systemowego rozwiazania problemu. Brakuje współpracy systemu, bo gdyby była informacja stanu obciążenia pojazdami danego kierunku, to korelacja pracy poszczególnych sygnalizatorów dawałaby możliwość przejazdu chociaż jednego kierunku.
Dzisiaj samochody wyruszają sprzed jednego sygnalizatora i po dojechaniu do następnego, są tam zatrzymywane...
Nie jest to zadanie łatwe, ale jeżeli stać nas na dziesiątki "przydrożnych fotografów" rzekomo wyłapujących "piratów drogowych", jeżeli stać nas na dziesiatki kamer rejestrujących ruch na skrzyżowaniu z przekazem do "centrum dowodzenia"... to nie byłoby problemu z wykorzystaniem tej sieci szykan do skanalizowania ruchu drogowego i takiej jego organizacji, aby nie było zbędnych przestojów.
Myślę, że ten tekst powinien zaowocować serią artykułów poświęconych bezpieczeństwu ruchu drogowego.
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/polski-kierowca/news-zlosliwa-statystyka-polskiego-kierowcy,nId,2257289
