Już wiemy wszystko, zawinił pilot jak nic. Zamiast zdecydowanie podlecieć do dystrybutora, bawił się w dywagacje - gdzie i kiedy mmiałby wylądować.
Tragicznie zakończona podróz lotnicza będzie wyjaśniana przez bardzo długi okres czasu, chociaż zachowały się rozmowy pilota z nadzorem ruchu lotniczego w sprawie pozwolenia na awaryjne lądowanie. Z rozmów wynika, że w samolocie brakowało paliwa i dodatkowo nastąpiła awaria elektryczności.
W tej sytuacji, wzorem pewnej znanej komisji międzynarodowej do badania katastrof, można przyjąć od razu winę pilota, bo leciał bez właściwej ilości paliwa w zbiornikach...
Niezrozumiałym jest przeciąganie wydania komunikatu o błędzie pilota tym bardziej, że już wcześniej informował o awarii układu elektrycznego samolotu...
Więcej:
/.../ Samolot krótkiego i średniego zasięgu British Aerospace 146, wyczarterowany przez firmę LaMia, zgłosił awarię systemu elektrycznego w poniedziałek o godzinie 22 czasu lokalnego (godz. 4 we wtorek w Polsce). Do katastrofy doszło najprawdopodobniej przed północą czasu lokalnego...
http://fakty.interia.pl/swiat/news-katastrofa-samolotu-w-kolumbii-pilot-zglaszal-kontrolerom-br,nId,2315541