Wojtek Wojtek
1161
BLOG

"Solidarność" ma tylko jedną prawdę !

Wojtek Wojtek Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Gdy pod koniec lat 70. XX w. społeczeństwo miało już dosyć nadużyć władzy, doszło do wypowiedzenia posłuszeństwa. Protesty miały miejsce ciągle. Ciągle gdzieś wypływała jakaś afera, że ktoś coś ukradł, że grupa pracowników przedsiębiorstwa w godzinach pracy budowała jakiemuś prezesowi spółdzielni mieszkaniowej dom, że gdzieś, ktoś, bezkarny bo z rekomendacji Partii...

Wiadomo było, że włada ma swoje sklepy, ma swoje "komitety", gdzie było towaru aż nadto, ale tylko dla swoich.

Aż doszło do pamiętnego protestu. Zanim doszło, to wiele osób przez wiele miesięcy wcześniej agitowało za takim czy innym rozwiązaniem problemu. Wiele mówiło się o konieczności prowadzenia protestu, wiele razy rozmawiano w różnych nieoficjalnych spotkaniach na temat - kto i do czego zobowiązuje się, bo trzeba i pilnować porządku, i liczyć się z ostrym postawieniem się władzy przeciwko protestującym.

I tak, z miesiąca na miesiąc, trwała ta wojna nerwów, ciągle nie mogliśmy połączyć się telefonicznie z jakimś obszarem - wtedy łącznice były obsługiwane ręcznie - i w Wiadomościach dziennika telewizyjnego o 19:30 dowiadywaliśmy się o nieuzasadnionych przerwach w pracy... aż w połowie sierpnia 1980 roku rozeszła się wieść o strajku w Gdańsku, strajku w Stoczni, o solidaryzującym się strajku w kolejnych miejscowościach... Wkrótce była już mowa o generalnym strajku o takiej sile, że aż władza musiała spotykać się ze strajkującą załogą... Strajk ogarnął wiele przedsiębiorstw komunikacji miejskiej - gdzie załogi zjechały do zajezdni i pozostały tam w trybie protestu przeciwko...

Wkrótce dowiedzieliśmy się, że generalny strajk odbywa się w Stoczni Gdańskiej, że chodzi o zwolnienie pracownicy Anny Walentynowicz, że trwa batalia o cofnięcie tej decyzji, że strajkowi Stoczni Gdańskiej towarzyszą kolejne strajki w poszczególnych zakładach już na terenie całego kraju, że są to strajki wspierające, strajki solidarnościowe...

image

http://m.salon24.pl/6585d2fcec45c46efb7a3d31d388b489,750,0,0,0.jpg

Lech Wałęsa zaprzecza prawdziwości dokumentów z "szafy Kiszczaka", http://fakty.interia.pl/raporty/raport-dokumenty-kiszczaka/aktualnosci/news-nieoficjalnie-opinia-o-teczce-tw-bolek-potwierdza-wspolprace,nId,2344269

Działo się wiele, na tyle wiele, że aż telewizja podała, że w imieniu strajkującej załogi w rozmowach z rządem uczestniczy przedstawiciel załogi, Lech Wałęsa...

Nikt o taki facecie nie słyszał. Była mowa, że to pracownik stoczni, że to zwolniony jakiś czas temu pracownik stoczni, nawet pojawiły się informacje, że jest to człowiek "władzy" przerzucony poza protestującą załogą przez władzę w celu opanowania strajku i zakończenia go... Tej informacji nikt nie chciał dać wiary. Lech Wałęsa zasłynął ze swojej nieustępliwości, swoim zachowaniem trzymał w szachu "bubków z PZPR", nie dawał ani chwili wytchnienia znienawidzonej przez wszystkich "komunie"...

Sam Lech Wałęsa o sobie mówił niewiele, a przynajmniej niewiele z tego, co mówił, przekazywała nam Telewizja, bo tylko Telewizja była gwarantem bezpieczeństwa strajkujących.

A Lech Wałęsa - stał się liderem wszelkiej opozycji, stał się głową i twarzą Solidarności - nie tylko związku, ale całego ruchu oporu przeciwko znienawidzonej komunie. Odcierpiał swoje, odseparowany gdzieś w Bieszczadach i tylko autorytet Ojca Świętego, Jana Pawła II dawał mu szansę na przetrwanie odosobnienia zorganizowanego przez rząd Jaruzelskiego...

Mijały lata, Lecha Wałęsę obrzucano błotem, oskarżano o wiele i ostatecznie uznano, że jest człowiekiem podstawionym przez znienawidzoną komunę tylko po to, aby spacyfikować strajkujących... Dzisiaj nadal trudno jest dawać wiarę tym wszystkim oskarżeniom, a sam Lech Wałęsa twierdzi, że te oskarżenia są tylko prowokacją służb, które żyły z kłamstwa, któe tak manipulowały rzeczywistość, żeby wyglądała niczym prawdziwa...

Już 31 stycznia tego roku powinniśmy dowiedzieć się, że Lechu... No właśnie. Miejmy nadzieję, osoby powołane do wyjaśnienia tej sprawy zrobiły wszystko, by przedstawić prawdę, że Lech Wałęsa nigdy nie współpracował z bezpieką i nigdy nie brał pieniędzy za rzekome donosy, że w ogóle są to dokumenty spreparowane tak zmyślnie, że do dzisiaj nie można stwierdzić, co jest prawdą i co jest stworzone na użytek "bezpieki". A sam Lech Wałęsa jest uczciwym obywatelem wciągniętym w wir wydarzeń politycznych.

Być może rzeczywiście ktoś wykorzystał jego wizerunek, jego nazwisko w czasie, kiedy Lech Wałęsa przebywał w odosobnieniu i pracował nad takim pokierowaniem spraw Związku, aby prawda znalazła się jak najszybciej w świadomości społeczeństwa. Już za kilka dni dowiemy się - mam nadzieję - że oskarżenia tego socjalisty, który uwolnił Polskę i polskie społeczeństwo ze zniewolenia przez komunistów, którzy mieli swojego - "Bolka" - którego rolą było wcielenie się w legendarnego "Lecha" - ale że ta mistyfikacja nie udała się a twórca tej hucpy ośmieszył się tworząc fikcyjną postać rzekomego donosiciela i... prawdopodobnie wziął za to całkiem przyzwoitą kasę - wszak cały czas tropił wroga systemu państwa sojuszu robotniczo-chłopskiego... i nie doczekał dnia, by ten niecny plan wcielić w życie...



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka