Wojtek Wojtek
294
BLOG

W poszukiwaniu prawdy...

Wojtek Wojtek Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jak wiadomo, samolot przeznaczony do przewozu ważnych osób w państwie uległ katastrofie w kwietniu 2010 roku. Przeprowadzone dochodzenie budzi wiele kontrowersji tym bardziej, że analiza wybranych elementów ekspertyzy na temat przyczyn tej katastrofy nie wykazała prawdopodobieństwa zdarzeń, które miałyby doprowadzić do samej katastrofy.

Na miejsce tragedii przybywało bardzo wiele osób, często emocjonalnie związanych z uczestnikami katastrofy, ale też były tam osoby rozumiejące znaczenie badania próbek. Mimo, że po katastrofie teren ten został bardzo starannie przejrzany pod kątem pozostałości samolotu rozrzuconych na znacznej przestrzeni, to wielu przypadkowych obserwatorów odnalazło fragmenty nie dostrzeżone wcześniej.

Początkowo wszystkie odnalezione fragmenty były przekazywane służbom zajmującym się dochodzeniem, ale pewna ilość tych "pamiątek" trafiła do Polski jako symbol tej tragedii.

Po kilku już latach przekomarzania się polityków na ten temat losowo zebrane fragmenty samolotu odnalezione na wrakowisku staną się próbką w celu sprawdzenia przyczyny tej katastrofy. Mimo, że kilka lat temu stwierdzono obecność środków wybuchowych przy pomocy detektorów, badania laboratoryjne nie potwierdziły obecności związków wskazujących, że przyczyną katastrofy mogła być eksplozja.

Tu nie chodzi o potwierdzenie, czy były materiały wybuchowe, czy ich nie było. Jeżeli jakiś przedmiot przestał istnieć, to źródło destrukcji musiało pozostawić pewne ślady i tutaj obecność na przykład trotylu może, chociaż nie musi potwierdzić użycie tego materiału wybuchowego podobnie, jak i brak śladów pozostających przy detonacji trotylu nie może wykluczyć użycia innego materiału prowadzącego do destrukcji samolotu.

Na pewno samolot nie rozbił się na wrakowisku. On uległ rozczłonowaniu jeszcze w powietrzu a na wrakowisku znajdują się już tylko szczątki statku powietrznego, które opadły gdzieś na ziemię. Badanie ma potwierdzić, że samolot został rozczłonowany w wyniku działania środka powodującego rozerwanie konstrukcji albo wykluczyć detonację spowodowaną celowo.

Trzeba pamiętać, że przedmiot o określonym kształcie ma swoją wytrzymałość materiałową. Już wiadomo, że w szczątkach co najmniej jednej z ofiar znaleziono nity łączące blachy konstrukcji samolotu. Wniosek nasuwa się sam - jakieś wydarzenie mogło spowodować takie naprężenie materiału, że sama konstrukcja może i wytrzymała, ale nie wytrzymały nity - i ich rozerwane kawałki atakowały pasażerów samolotu niczym pociski.

W takiej sytuacji materiał ciągły powinien wykazać pozostałości chwilowego działania sił ustalone odkształceniem pierwotnego kształtu elementów konstrukcji. Inaczej wygląda mapa odkształceń w przypadku stałego nacisku na konstrukcję, a zupełnie inny jest obraz tych odkształceń w przypadku zadziałania stałego nacisku we wszystkich kierunkach...

Ustalenie informacji o kierunku przemieszczeń i sile nacisku może być wskazówką, że użyto środka inicjującego wywołanie dużych sił lub mapa odkształceń wykaże stały nacisk w określonym kierunku i brak takiego nacisku w innych kierunkach...

Myślę - że są to bardzo ważne analizy - które potwierdzą użycie środka detonującego lub go wykluczą. Gdyby badanie szczątków potwierdziło użycie środków wywołujących duży nacisk - jednakowy we wszystkich kierunkach - wtedy będzie trzeba zidentyfikować substancję, która ten nacisk wywołała. Czy był to typowy trotyl - wykażą badania.

Myślę, że wato zastanowić się w tym miejscu nad technologiami kosmicznymi. Jak wiadomo, rakieta kosmiczna składa się z kilku członów - które zawierają odpowiednią ilość paliwa rakietowego. Zbiornik tego paliwa po wyczerpaniu ładunku staje się tylko zbędnym balastem. Abo pozbyć się tego balastu, stosuje się system nitów pozwalających na "roznitowanie" w krótkim czasie i odrzucenie zbędnego już pojemnika.

Być może w wyniku błędu organizacyjnego ktoś zamienił nity oblachowania samolotu na nity stosowane w rakietach - wiadomo, że Rosjanie od wielu już lat nie budują rakiet kosmicznych, a nity mógł ktoś wykorzystać przy wymianie poszycia samolotu w czasie remontu w Samarze.

Pozostaje jeszcze zastanowić się, w jaki sposób doszło do inicjacji odpalenia ładunków w tych nitach - z zastrzeżeniem, że nie chodziło o odrzucenie zbędnego zbiornika paliwa po wykorzystaniu...

Prawdę mówiąc, taki przebieg wydarzeń jest raczej motywem do powieści science-fiction, a nie regeneracji starego samolotu. Jednak Agata Christie pozwalała sobie na bardzo wyszukane metody pozbywania się niewygodnych osób. I tutaj dochodzimy chyba już do consensusu - na pokładzie tego samolotu w jednym czasie znalazło się bardzo wiele niewygodnych osób. Teraz trzeba ustalić bardzo precyzyjnie - dla kogo niewygodnych i w jaki sposób doprowadzono do ich pozbycia się.

Wygląda na to, że powieści science-fiction nie są aż tak bardzo nierealistyczne. To tylko gatunek literacki, bo życie rządzi się własnymi prawami...



http://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/j-swiat-badania-brytyjczykow-pozostawia-watpliwosci/



2017 02 25, 20:50, [15 800]


Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka