Grupa inicjatywna skupiona w Związku Nauczycielstwa Polskiego szerzy ferment... Mówi się tutaj o interesie młodzieży szkolnej, która jest zagrożona... likwidacją szkół... Przecież likwidacja szkół trwa od lat 90. XX w., od chwili wprowadzenia samorządów w życie...
To właśnie wtedy,, kiedy gminy przejęły majątek państwowy, rozpoczęło się permanentne uszczuplanie tej substancji poprzez przekształcania istniejących obiektów do realizacji celów innych.... o których wiele do powiedzenia miała władza w gminie.
Nie jest tajemnicą, że zakładane przez gminy szkoły podstawowe były lepsze, były lepiej doposażone a wysłanie do nich dzieci wiązało się z dodatkowymi opłatami ponoszonymi przez rodziców na funkcjonowanie takiej szkoły. Wiele można mówić na ten temat, ale ja widziałem zarówno takie szkoły - gdzie nauczyciele byli lepiej wynagradzani niż szkoły pozostające jeszcze na garnuszku gminy i widziałem szkoły - w których nauczyciel wyrażający niechęć do polityki Unii Wolności dość szybko zmieniał swój zawód rezygnując przy okazji z wykonywania misji nauczyciela.
Potem pojawiły się gimbusy. Był to prezent dla burmistrza, który w miarę szybko przejął od państwa szkoły czyniąc je po prostu szkołami gminnymi... Dość szybko tworzono nowe szkoły "społeczne" - ale wiele z nich nie przetrwało nawet jednego rocznika... a zadłużenie pokrywały różne zastępcze organizmy...
https://youtu.be/_4SAcjQPheQ
Często bywało tak, że z uwagi na oddalenie lokalna społeczność budowała w swojej miejscowości szkołę, którą dużym nakładem własnej pracy i finansowania przez gospodarzy po kilku latach przekazywano gminie... aby tam rozpocząć lekcje już bez konieczności dowożenia dzieci do innej miejscowości... Reforma szkolnictwa polegała na likwidacji takich małych placówek a budynek wzniesiony przez lokalną społeczność w czynie społecznym i kosztem okolicznych mieszkańców ... burmistrz czy też wójt... sprzedawał jako lokal do wykorzystania na cele mieszkaniowe... i tu już pominę, jak bardzo trzeba było być bliskim osobie wydającej takie rozstrzygnięcie... Nawet przetargi tu stosowano jako wymagane rozstrzygnięcie...
Gimnazja... Owszem, może i bogato wyposażone, ale ... wiele osób ma zastrzeżenia do poziomu nie tych najlepszych uczniów, ale na całe grupy dzieci nie nadążających z opanowaniem materiału we właściwym terminie... a klasy tworzono pod dyktando finansowania - mało dzieci - mniej pieniędzy... Dzieci ubywało - raz - mniejszy przyrost naturalny, dwa - migracja do większych ośrodków a nawet za granicę... w poszukiwaniu środków na utrzymanie rodziny.
Dzisiaj brakuje placówek szkolnictwa zawodowego. Potrzebne są takie zawody, jak mechanik samochodowy, murarz, tokarz, frezer... Tu wystarczy dwa-trzy lata, aby absolwent uzyskał umiejętności robotnika wykwalifikowanego... Przecież nie wszyscy chcą nawet próbować zostać inżynierami.
Dyrektorzy wielu liceów ogólnokształcących podjęli ryzyko tworzenia zespołu szkół zawodowych - gdzie poza ustawowym liceum ogólnokształcącym wprowadzono chociaż połowę klasy w jakimś innym zawodzie... Aby zdobyć uczniów - tworzono nawet klasy przy połowie wymaganej liczebności - jako "technikum" - a dwie, trzy grupy różnych "techników" łączono na lekcjach przedmiotów ogólnych - fizyka, chemia, język polski czy język obcy, historia... aby spełnić chociaż formalnie warunki dofinansowania szkoły przez samorząd... i spełnić oczekiwania zdobycia oczekiwanego zawodu...
Przywrócenie zaniechanego przed laty systemu ma umożliwić organizację szkoły o profilu przygotowującym do zawodu - model liceów ogólnokształcących umarł już dawno. Młodzież musi być rozdzielona na grupy - które chcą uczyć się oraz na grupy, którym wystarczą dwie czy trzy klasy szkoły ponadpodstawowej... i kwalifikacje mechanika, murarza czy też rolnika - bo i na takie szkoły także jest zapotrzebowanie.
Warto zastanowić się nad akcją grupy inicjatywnej ZNP - dlaczego chcą zbojkotować program, którego sami przez wiele lat nie zainicjowali. Teraz innych blokują... Tu nie trzeba żadnego referendum. Były prowadzone konsultacje przez wiele lat. Wnioski zostały zebrane w okresie kampanii wyborczej i z chwilą przejęcia możliwości stanowienia - reforma szkolnictwa musi nastąpić - bo jest potrzebna.
A proces zbierania podpisów mówi sam za siebie. Gdyby było to oczekiwane działanie - wystarczyłby internet - społeczeństwo organizowałoby się samo. A ta zaledwie setka tysięcy to żałosna próba powstrzymania niezbędnego działania.
Potem pozostaje jeszcze dzień referendum i uczestnictwo w nim. Warunkiem uznania referendum za istotne, jest frekwencja przekraczająca 50% - w tym przypadku w skali kraju. Przypomnijmy sobie referendum w sprawie JOW, które ogłosił prezydent Komorowski - fakt, że za JOW opowiedziało się ponad 90% uczestników referendum, ale frekwencja była niewielka, w niektórych ośrodkach może około 20%, ale w wielu okręgach głosowania była mniejsza niż 10%
https://youtu.be/h-Wwh15RqPM
Nie wierzę we frekwencję rzędu 50% a jeżeli zdobyłbym się pójść, to będę głosował za kontynuacją reformy oświaty - bo to, co zrobiono za rządów koalicji PO oraz AWS - to granda. Widziałem wiele starych, wiejskich szkół - które zamknięto... W pierwszej kolejności te - gdzie były dobre warunki mieszkaniowe... Kolejnymi obiektami przekazywanymi na cele mieszkaniowe były... przedszkola. Także w lokalizacji, która była interesująca dla przyszłego nabywcy...
Dlaczego teraz chcą zahamować zmianę systemu ?
Uważam, że wtedy ujawni się ogromna ilość obiektów przekazanych na cele głównie mieszkaniowe na szkodę lokalnej społeczności - tego boją się inicjatorzy tego protestu. Od 2000 roku minęło już ponad 15 lat - a system nadal ma wady... Przez 15 lat nie zrobiono niczego, aby usuwać problemy. Teraz potrzebna jest radykalna reforma.
Oni nie maja żadnej alternatywy, ich celem jest nie robić nic w sprawie podniesienia poziomu oświaty w szkołach, przygotowania młodzieży do zawodu...
2017 03 05, 08:40, [17 980]
