Wojtek Wojtek
365
BLOG

Gdy samolot zawadził o linię wysokiego napięcia...

Wojtek Wojtek Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Zastanawiam się, dlaczego z taką namiętną gorliwością wraca temat katastrofy lotniczej z kwietnia 2010 roku. Pierwsze doniesienia mówiły o kilkakrotnym zawracaniu polskiego samolotu, który w ten sposób próbował podejść do lądowania. Ostatecznie okazało się że nie samolot krążył nad lotniskiem, ale taka jest technologia naprowadzania samolotu drogą radiową - nadlatujący samolot wyłapuje sygnały radiolatarni i po namierzeniu właściwego kierunku zawraca - już uwzględniając poprawki, aby wprowadzić samolot na początek pasa startowego.

Był problem ustalenia godziny katastrofy. Pewne światło na ten wątek rzuciło spostrzeżenie wyłączenia energii elektrycznej. Ustalono, że to kadłub samolotu zawadził o linię wysokiego napięcia i ją zerwał - gdy "piloci błędnie odczytywali wysokość lotu"...

Gdy jeden z blogerów dotarł do energetyków i uzyskał informację o czasie zerwania linii - dokonano korekty chwili katastrofy, bo pierwotnie ustalony czas był sprzeczny z dowodem - czyli zerwaną linią wysokiego napięcia...

Ostatecznie blogerzy dotarli do słupów, na których ten przewód miał być zawieszony i ostatecznie uznano, że nie samolot był tutaj winny zerwania przewodu... I tak oto zaczęła się droga przez mękę, droga ustalania kolejnych możliwych przyczyn tragicznego zakończenia tej podróży...


W świetle historii analiz przebiegu katastrofy z kwietnia 2010 roku bardzo interesująco wygląda rozważanie kolejnego specjalisty od wyjaśnienia przyczyn tego wydarzenia:

"Przelot srodka ciezkosci nad sciana zlamanych kikutem lewego skrzydla drzew przed asfaltem ul. Gubienko oraz zerwanie czterech przewodow linii niskiego napiecia (niebieska) jest rowniez w takim locie najprawdopodobniejsze."

image

za: http://kenam.salon24.pl/, artykuł pt. "Lot rotujacej koncowki a metody numeryczne - update"

W mojej ocenie - jeżeli już w 2010 roku wykluczono, że to samolot zerwał tę linię wysokiego napięcia, to dowodzenie, że samolot jako całość przeleciał zawadzając o drzewa w określonym miejscu ma jeden cel - ponowne sprowadzenie dyskusji na manowce.

Pozostały nam wątpliwości związane z rzetelnością ustalenia przyczyn śmierci pasażerów oraz załogi, wprowadzono w dokumentacji wiele informacji sprzecznych z rzeczywistym stanem ciał, nie dokonano obmiaru według zasad prowadzenia szkicu miejsca katastrofy a szczególnego wymiaru tej tragedii dostarcza wiedza o liczbie ciał złożonych w grobach przeznaczonych dla innych osób...

image

Tutaj znajduje się jeden z fragmentów kadłuba samolotu o masie rzędu stu ton i rozpiętości skrzydeł ok. 50 m,który rzekomo uderzył w brzozę wyrastającą kilkaset metrów przed początkiem pasa startowego...Nawet, gdyby wykonał tutaj "beczkę" - jak chcą niektórzy widzieć - to kadłub może i mógłby się raczej pognieść a nie rozerwać na takie drobne kawałeczki, jakie zebrano na wrakowisku... i po "przekopaniu na jeden metr w głąb ziemi"

http://fakty.interia.pl/raporty/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-wsieci-europejskie-laboratoria-pomoga-w-wyjasnianiu-katastro,nId,2374022


image

Rozpiętość płata wynosi około 50 m - jak więc na wysokości około 6-7 m nad poziomem terenu wykonałby "beczkę" po utracie nawet 1/3 części płata (licząc od końcówki) - kiedy zostaje mu jeszcze (połowa płata to około 25 m mniej 10 m - to jak zmieścić "pod samolotem" kikut płata gdy oś obrotu znajduje się na wysokości 6 metrów ... (rysunek sporządzono w jednakowej skali dla samolotu oraz towarzyszących mu obiektów - cięcie brzozy płatem skrzydła na wysokości około 6-7 metrów...



http://beem.deep.salon24.pl/766915,katastrofa-smolenska-czy-panstwo-tuska-i-komorowskiego-zdalo-egzamin


http://wiadomosci.wp.pl/sledztwo-smolenskie-co-zrobila-prokuratura-a-co-zespol-macierewicza-porownanie-jest-szokujace-6105511676540033a 


Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka