Wojtek Wojtek
487
BLOG

Idźcie w pokoju Chrystusa...

Wojtek Wojtek Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Takimi słowami kapłan kończy uroczystość Mszy świętej. I jeszcze zanim ustawi się orszak ministrantów w szeregu ku wejściu do zakrystii - dość szybko zaczyna się wybieganie wiernych na zewnątrz.... Owszem, kiedyś też tak robiłem, uczestnictwo we mszy było "karą bożą" - ale wtedy byłem dzieckiem, nie przysługiwało mi prawo do miejsca siedzącego w ławce a miejsca na chórze były zastrzeżone dla osób dorosłych... Chyba, że dziecku towarzyszyli rodzice.

Właściwie to zmieniło się wiele dzięki rozgłośni toruńskiej prowadzonej przez Ojców Redemptorystów. Fakt, nie szukałem tej rozgłośni i daleki byłem o interesowania się życiem od strony religijnej. Jest prawdą, że na audycje Radio Maryja natrafiłem przypadkowo. Po prostu, biegając po falach eteru w poszukiwaniu czegoś ciekawego, czasem zatrzymał mnie jakiś fragment dyskusji... i chociaż szukałem czegoś dla relaksu, te słowa były na tyle interesujące, że powoli wdałem się w słuchanie audycji.

Fakt, że był to wysoki poziom dyskusji a i temat interesujący. Powtórzyło się tak kilka razy i zawsze zaskakiwała mnie informacja, że jest to audycja Rozmowy niedokończone Radio Maryja...

Po kilku tygodniach postanowiłem sprawdzić tę rozgłośnię i korzystając z okazji - radio pozostawiłem włączone bez przerwy przez kilka dni tylko na tej radiostacji. Nie zawiodłem się i tak naprawdę audycji z modlitwami wiernych tak dużo to tam nie ma. Ale cały czas jest wypełniony bardzo interesującymi audycjami. Nie przytaczam tutaj ich opisu, bo nie ten miałem zamiar rozpoczynając ten tekst.

Otóż w bardzo interesujący sposób księża-lektorzy pełnili swoją misję dziennikarza. Program także był interesujący - bo audycje o polityce prowadzono w sposób bardzo staranny, także powtórzono chyba wszystkie nagrania spotkań Jana Pawła II z pielgrzymek do Ojczyzny.

Tak naprawdę to słyszałem je po raz pierwszy, chociaż Jan Paweł II swój pontyfikat rozpoczął jesienią 1978 roku. Dziwiłem się bardzo osobom, które przyznawały się, że na czas pielgrzymki Papieża do Polski brały urlop i wędrowały w ślad za nim od świątyni do świątyni, słuchając wszystkich jego wystąpień... O ile w tej pierwszej - w 1979 roku można było przyjąć, że fakt Polaka-papieża budzi sensację - to kolejne już chyba były jakąś tajemną mocą ... ale...

Gdy Jan Paweł II był w 1983 roku we Wrocławiu na Partynicach - także tam byłem, bo chciałem. Owszem, mama bardzo chciała tam być, więc nie było motywacji do unikania tego miejsca.

Wejście było zorganizowane dość wcześnie. Ogromne tereny trawiaste podzielono na sektory. Rozdzielała je straż organizowana przez wiernych. Były karetki pogotowia dla osób, które mogłyby zasłabnąć, były napoje i były tłumy ludzi. Gdy papież przybył na miejsce - słuchałem jego wypowiedzi raczej dlatego, że było słychać, Teren był dobrze nagłośniony, więc problemów nie było.

Szczerze mówiąc, nie byłem zainteresowany samą mszą. Ale gdy słuchałem dobiegających mnie słów Ojca Świętego - czuć było tam jakąś moc, pominę określenie "magiczną moc" - bo to nie ta parafia. Było to coś niezwykłego, co zmieniło moje nastawienie do osób duchownych, do kościoła.... i dopiero, kiedy Radio Maryja wyemitowało te przemówienia już w latach 90. XX w., właściwie już po śmierci Jana Pawła II - wtedy dopiero zrozumiałem, jak bardzo KOMUNA obdarła nas  z tego dobra, jakim była osobowość kardynała Karola Wojtyły, papieża od 1978 roku...

I kiedy kapłan po zakończeniu mszy wymawia ostatnie słowa - wtedy widzę tę gonitwę, jakby ucieczkę wiernych z miejsca spotkania. Wielu z nich jeszcze po mszy przed kościołem rozmawia z księżmi, z proboszczem, z zakonnicami, ale ja zwróciłem uwagę na piękno muzyki sakralnej, piękno utworów muzyki wykonywanej w czasie mszy, ale też i piękno muzyki organowej - tej szczególnej, tej bardziej koncertowej...

I zostaję wraz z rodziną, aby posłuchać tego, co w danym tygodniu przygotował organista... Ten utwór, kiedy już jest po mszy, kiedy kapłan opuścił miejsce przy ołtarzu... a wierni wnętrze kościoła.

I tak sobie myślę - jak bardzo tracą na tym pośpiechu - bo sama muzyka jest zupełnie inna od tej - godzinami puszczanej przez różne rozgłośnie radiowe.

O tym chciałem powiedzieć, na ten drobiazg chciałem zwrócić uwagę - postarajmy się posłuchać tego jednego utworu, już poza mszą, którą przygotował organista. Często są to bardzo młodzi ludzie, często są to absolwenci lub jeszcze studenci szkół muzycznych, dla których organy stają się pasją życia. Niektórzy z nich prowadzą własne blogi, niektórzy uczestniczą w koncertach muzyki organowej...


Zapraszam do wysłuchania tych kilku próbek, kiedy można zwrócić uwagę na samego organistę, na jego pracę przy klawiaturze, kiedy rękami i nogami przyciska klawisze - bo organy posiadają po kilka klawiatur i jedną z nich obsługuje się stopami...

Jeżeli ktoś chciałby zwrócić swoją uwagę na ten instrument - to jest to cała orkiestra "w jednym" - liczne głosy i chóry włącza się - kiedyś specjalnymi dźwigniami, w nowoczesnych organach wystarcza przyciśnięcie wyłącznika uruchamiającego odpowiednie mechanizmy przesuwające przesłony piszczałek...

I można zastanawiać się - czy organy powinny być klasyczne, z napędem mechanicznym, czy też mogą to być różne systemy z wykorzystaniem wspomagania elektrycznego oraz elektroniki... ale to już byłoby zupełnie innym zagadnieniem...



https://youtu.be/Dkg5iDxa25c


Myślę, że to wykonanie jest godne uwagi szczególnie dla tych, dla których kościelny instrument muzyczny i muzyka poważna to bardzo dalekie antypody zainteresowań...


https://youtu.be/DquxPwY91MI


O ile ten pierwszy materiał pozwala nam zachwycić się pięknem wnętrza, pięknem prospektów organowych i odbiorem doznań dźwiękowych - to drugi materiał ilustruje pracę organisty i jego pomocnika - tutaj faceta, którego zadaniem jest we właściwym momencie przełączyć rejestry - bo sam maestro ma ręce zajęte...   a nogami także przebiera niczym panna na wydaniu...

Już tylko dla porządku dodam, że kompozytorem jest Jan Sebastian Bach... Mistrz, któremu naprawdę trudno jest dzisiaj dorównać...



https://youtu.be/8dQCvAQhIwA


Na zakończenie przedstawiam materiał dotyczący budowy organów - tych w jednej z najpiękniejszej katedry  w Europie - katedry Notre Dame. Tu organmistrz wprowadza nas w technikę gry na tym instrumencie i prezentuje jego możliwości. Obraz jest ubogacony wnętrzem instrumentu - tam już nikt nie zagląda - chyba że konserwator i stroiciel.


Myślę, że przedstawiony materiał ilustracyjny będzie na tyle atrakcyjny, że nawet osoby nie znające Kościoła zechcą obejrzeć go do samego końca.

Będzie mi szczególnie miło, jeżeli mój artykuł wywoła zainteresowanie muzyką poważną, niekoniecznie muzyką organową...


Kiedy już cały materiał został przedstawiony, chciałbym dołączyć wykonanie Camina Burana w postaci bardziej żartobliwej i już nie tylko przez jednego organistę przy szczególnym instrumencie w pełni zastępującym orkiestrę - tu jednak mamy taką finalną zabawę, już na bis, kiedy to artyści bawią się z publicznością... i z orkiestrą w pełnym składzie utworem jak najbardziej poważnym...


https://youtu.be/GzW3JrJTAjo



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo