Wojtek Wojtek
139
BLOG

gdzie (po)działy się nasze partie ?

Wojtek Wojtek Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jak wiadomo, ostatni miesiąc minął nam pod znakiem wyborów - tym razem do rad osiedli. Bój to był wielki, ale jakoś zabrakło ... zawsze obecnych partii politycznych. O Prawie i Sprawiedliwości nie ma co mówić, bo i tak ma większość, a jej członkowie - przynajmniej we Wrocławiu - tworzyli znany komitet wyborczy "forum samorządowe".

image

http://wdolnymslasku.com/wp-content/uploads/2017/02/wybory-do-rad-osiedli.jpg

Na pewno większość wyborców nie miała problemu z rozszyfrowaniem tych kandydatów. Wielkie jednak było rozczarowanie politykami od lat zajmującymi pierwsze strony gazet i serwisów internetowych. Zabrakło obrońców demokracji, nie ujawniali swojej aktywności nauczyciele spod znaku ZNP, a już konia z rzędem temu - kto dopatrzyłby się zwolenników Rafała Dutkiewicza, .Nowoczesnej, PSL czy tak dumnej ze swego istnienia PO... Niestety, wyborcy nad wyraz gorliwie poszukiwali przynależności swoich faworytów - tym razem tej informacji na kartach do głosowania nie było.

Owszem, były "słoneczne ogrody", były "ogrody radości" i "kwitnące doliny", ale za żadnym takim stworkiem nie powiewały znane nam sztandary z logo PO... Nie było żadnych przemówień tak dzielnych mówców, jak Ryszard P. ze swoimi cieniami pełnymi troski o przyszłość państwa... (niby państwa polskiego).

Żaden mówca z kitką nie wzywał do stawienia czoła zalewającej wszystkie dziedziny życia społecznego i gospodarczego rządzącej partii... w ogóle nikt o partiach nie mówił nawet... I tak oto wyglądają obrońcy demokracji ze swoim komitetem.

Mimo, że lokale wyborcze lokalizowano chyba wyłącznie w placówkach szkolnych, żaden kandydat w tych wyborach do Rad Osiedli nawet nie wspomniał o konieczności obrony gimnazjów przed inwazją reformy wprowadzanej przez Prawo i Sprawiedliwość... i nawet nikt nie wspomniał, że 900 tysięcy podpisów... nie zostanie wykorzystanych w celu przeprowadzenia referendum tylko z tego powodu, że ... organizatorzy tego protestu najzwyczajniej zaspali gruszki w popiele...

image

http://bi.gazeta.pl/im/40/98/d2/z13801536V,Wroclawskie-referendum-6-wrzesnia.jpg

W mojej ocenie ta kampania wyborcza pokazała prawdziwe oblicze polskiej demokracji. Okazuje się, że nie wydawani milionowych fortun na publiczne debaty w mediach. Co najwyżej wydrukowano kilka jednodniówek ze wskazaniem potencjalnym wyborcom - jak mają zagłosować. A i samo zgłaszanie kandydatur napawało optymizmem - wystarczyło zebrać poparcie aż 15 wyborców z okręgu, każdy kandydat miał prawo do ubiegania się wyłącznie w swoim okręgu wyborczym - i chociaż nie były to wybory tylko jednego kandydata - ale sama ordynacja bardzo jest podobna do tej jednomandatowej - nie ma "ostrego" ograniczenia liczby kandydatów warunkiem poparcia na poziomie kilkuset podpisów... Nie było tworzenia żadnych list wyborczych. Owszem w niektórych komitetach wyborczych grupa kandydatów występowała solidarnie, ale wiele komitetów wyborczych wiązało się tylko z jedną kandydaturą osoby zgłaszającej swój akces zostania radnym osiedla...

Co ciekawe - żadna myszka-agresorka nie bombardowała lokalnych społeczności obawą, czy radni nie zrzeszeni mocną ręką prezesa partii będą w stanie dogadać się jeszcze przed zakończeniem kadencji w jakiejkolwiek sprawie, nawet już tylko ukonstytuowania się takiej rady.

O ile inne ordynacje wyborcze ograniczają liczbę kandydatów na jeden mandat do dwóch osób - tak w tych wyborach nie było żadnych ograniczeń co do liczby kandydatów. A zgłosiło się góra dwóch-trzech a nie czterdziestu...na jeden mandat...

Co ciekawe - w niektórych okręgach wyborczych zgłosiło się dokładnie tylu kandydatów, ile przewidziano mandatów. W tych okręgach wyborów nie przeprowadzano i z mocy prawa wszyscy zgłaszający się zostali zakwalifikowani jako radni - bez przeprowadzania wyborów...

Tam, gdzie nie zgłosiła się wymagana liczba kandydatów, wyznaczono dodatkowy termin do zgłoszenia kandydatów... i tam także trzeba było przeprowadzać wybory, bo liczba kandydatów nie przekroczyła średniej 2-3 kandydatów na jeden mandat. Ostatnim elementem tej układanki było przyjęcie zasady, że jeżeli przy przydzielaniu mandatu będzie uprawniona grupa kilku kandydatów z tą samą ilością głosów poparcia - tam mandat zostanie przyznany w drodze losowania bez konieczności przeprowadzania II tury wyborów...

image

https://i1.wp.com/gimnazjum13wroclaw.files.wordpress.com/2016/03/012.jpg?w=610&h=610&crop=1&ssl=1

Jeżeli spojrzymy na zasady tej ordynacji - jest to dokładna kopia ordynacji wg zasad JOW z tą tylko różnicą, że jednocześnie obsadza się wszystkie mandaty. Są to jak najbardziej wybory ponadpartyjne - bowiem żaden z kandydatów nie musiał zabiegać o akceptację szefa partii politycznej - a wiadomo, że wielu kandydatów jest od lat powiązanych z przynależnością polityczną.

Wyborcy kierowali się swoimi racjami. Szli poprzeć konkretnego kandydata i przy liczeniu poszczególnych głosów często było wyraźnie widać - z czyjego komitetu wyborczego ten głos pochodził. Nie wszystkie były aż tak wyraźne, wiele głosów było oddanych bardzo rozważnie i nie każdy wyborca korzystał z zakreślenia wszystkich przysługujących mu głosów kandydatów (można było dokonać skreślenia w liczbie nieprzekraczającej liczby mandatów w danym okręgu wyborczym).

image

https://youtu.be/wlvyQMnxoeI


Chciałbym, aby ordynacje do sejmu były podobne - aby o przyznaniu mandatu decydowały głosy wyborców a nie przynależność polityczna. Te wybory pokazały, że każdy z radnych ma swoich faworytów a do urn poszli tylko ci, którzy dobrze wiedzieli, komu oddać swoje poparcie...

Uważam, że była to dobrze odrobiona lekcja z zasad demokracji.




Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka